Brutalne ataki w Warszawie. Są bardzo młodzi, terroryzowali osiedle
Mieszkańcy warszawskiej Sadyby skarżyli się, że są terroryzowani przez grupę nastolatków. "Wyszliśmy z psem, a oni pozdejmowali koszulki i chcieli się bić" - mówi o2.pl mieszkanka osiedla. Jeden z agresorów opublikował w sieci nagranie, na którym widać, jak wyżywa się na człowieku, bo nie dostał papierosa. "Jesteśmy przerażeni" - dodaje inna mieszkanka. Policja komentuje sprawę.
Wszyscy mieszkańcy się bali, każdy chce zachować anonimowość. Powodem strachu stali się trzej nastolatkowie i jeden mężczyzna w wieku 21 lat, którzy od kilku miesięcy panoszyli się na ulicach warszawskiej Sadyby i zastraszali jej mieszkańców.
Nie wiemy, co robić i co może się wydarzyć dnia następnego. Wychodzimy z dziećmi, psami i codziennie widujemy ich na ławkach osiedlowych lub w parkach. Wystarczy zwrócić uwagę i już stają się agresywni. Wokół są przedszkola. Niedawno doszło do pobicia młodej osoby. Jesteśmy przerażeni - mówi w rozmowie z o2.pl mieszkanka Sadyby.
Nastolatkowie terroryzowali mieszkańców warszawskiej Sadyby
Były ostrzeżenia, prośby i zwykłe próby rozmowy. Nic nie poskutkowało. Mieszkańcy podejrzewali, że agresja mężczyzn nie wynikała jedynie z ich niebezpiecznego stylu bycia i może być efektem odurzenia narkotykami lub alkoholem.
"Bileciki do kontroli". Tak naprawdę wygląda praca "kanarów"
Mamy wspólną grupę psiarzy, spotykamy się na wspólne spacery, raz mijaliśmy ich nie wiedząc zupełnie kim są i że mogą być niebezpieczni. Zwróciłam im uwagę, bo zostawili mnóstwo butelek na ziemi przy ławce - ta sytuacja miała miejsce w te wakacje. Myślałam, że skończy się na tym, że posprzątają i będzie po sprawie. Od razu zaczęli być bardzo agresywni, mój chłopak zwrócił im uwagę za to, jak się do mnie zwracają. Jeden z nich zdjął koszulkę i chciał się od razu bić. Dużo przeklinał, był bardzo agresywny. Odpuściliśmy, bo wyglądali na pijanych lub naćpanych - mówi nam jedna z mieszkanek pragnąca zachować anonimowość.
Jak informują nas mieszkańcy Sadyby, miejsca, w których najczęściej widywani byli nastolatkowie w ostatnich dniach, to Park im. Stanisława Dygata oraz okolice ul. Jaszowieckiej.
W jednym z bloków przy ul. Św. Bonifacego wywieszono ogłoszenie o treści:
Szanowni mieszkańcy, w naszym bliskim sąsiedztwie, w obrębie parku Dygata, a przede wszystkim ulicy Jaszowieckiej, od pewnego czasu dochodzi do niebezpiecznych sytuacji z udziałem grupy młodych osób. 7.12 (około 19:00) doszło do pobicia innej młodej osoby, a miesiąc wcześniej został pobity starszy pan. Oprócz tego, ze strony wcześniej wspomnianej grupy, dochodzi do zaczepek i gróźb (często pytają o papierosa). Są agresywni, często piją alkohol, a także bardzo głośno się zachowują. Zachęcamy do bycia uważnym, sprawy były wielokrotnie zgłaszane na policję z marnym skutkiem, ale jeśli ktoś ich zauważy i będzie miał na nich jakieś dowody, można zgłosić to na policję lub na maila: dyzurny.krp2@ksp.policja.gov.pl
Mieszkanka udostępniła nam zdjęcia owego ogłoszenia.
"Publikacja nagrania była jedynym rozwiązaniem". Staruszek ucierpiał, bo nie miał papierosa. Dwa piwa na przeprosiny
Próby rozmowy i zwracanie uwagi agresorom nie przynosiły skutków. Mieszkańcy postanowili poruszyć temat agresji nastolatków w mediach społecznościowych na grupie "Sadyba 24/7 - forum mieszkańców osiedla", gdzie nawzajem ostrzegali się przed miejscami ich pobytu oraz namawiali, by zgłaszać sprawy na policję.
Jeden z mieszkańców zgłosił się do nas z nagraniem opublikowanym przez samego agresora na popularnym komunikatorze. Widać na nim, jak autor domaga się od starszej osoby "szluga", potem zaczyna się agresja fizyczna. To nagranie prezentujemy poniżej.
Mogę tyle powiedzieć - wstawiłem to na grupę, bo żadna inna metoda "wychowawcza" nie działa na chłopaków - komentuje mieszkaniec, który dotarł do tego wideo.
Wspomniane nagranie publikujemy poniżej. Ostrzegamy - jest drastyczne.
Nastoletni agresor z Sadyby zaatakował starszego Pana
Według relacji mieszkańców poszkodowany na nagraniu mężczyzna od dawna pojawia się na osiedlu i jest osobą chorą.
To jest bardzo miły pan, który nikomu nigdy nie zrobił krzywdy. Ma Parkinsona, dlatego mu tak ręka lata na nagraniu. Jest też po paru udarach. Każdy go zna na osiedlu, kto mieszka dłużej. Jest bezdomny, ale bardzo uprzejmy i miły - komentuje nagranie jeden z mieszkańców.
Takich przypadków było więcej. Mieszkańcy odczuwali lęk, zachowywali wzmożoną czujność i na wspomnianej grupie w mediach społecznościowych pokazywali też inne nagrania, publikowane z anonimowego konta. Również prezentujemy je poniżej - użytkownik grupy przesłał nam je w wiadomości prywatnej.
Mieszkaniec podał w opisie do nagrania, że starszy mężczyzna "otrzymał przeprosiny" w postaci... dwóch butelek piwa.
Agresorzy przeprosili starszego pana... dwoma butelkami piwa
Świadek pobicia zabrał głos. Oto co zobaczył
7 grudnia ok. godz. 19:00 przy jednym z placu zabaw na osiedlu Sadyba doszło do brutalnego pobicia, którego sprawcami byli niechlubni "bohaterowie" tego artykułu. Bezpośredni świadek nagrania opisał zdarzenie na prośbę o2.pl. Poprosił o anonimowość.
Przy placu zabaw byłem świadkiem pobicia kilku chłopaków. Jeden w charakterystycznej żółtej kurtce najpierw gonił, później pastwił się, aż w końcu pobił jednego z chłopaków. Najpierw szarpał, później coraz agresywniej, bez hamulców, przypartego do drzewa okładał pięściami. Następnie zabrał mu telefon, rzucał nim o ziemię, kazał aportować - cytując "jak psu", i tak kilka razy, rzucając urządzenie o ziemię coraz agresywniej - zaczął nasz rozmówca.
Zaatakowanemu chłopakowi udało się uciec, lecz świadek zanotował rozmowę agresorów. "Chwalili się" pobiciem.
Nie miałem jak zareagować, bo wszystko relatywnie szybko się skończyło. Wcześniej ta sama ekipa siedziała na ławce i ćpała, wcześniej pijąc i tłukąc butelki o chodnik, zaczepiając ludzi. Policja była wzywana wiele razy, przez wielu mieszkańców. W okolicy mnóstwo dzieci, place zabaw, przedszkola, a obok tego niewiele starsza, bezwzględna grupa grozi ludziom, zaczepia i dochodzi do pobić. Nie przeszkadzają im dzieci obok itd. Strach przejść samemu wieczorem przez park, nie mówiąc o starszych ludziach, których gnębią. Policja nie kwapi się do czegokolwiek, wezwana ostatnio policja przez 20 minut nie podjechała, było już po jednym z incydentów i za późno - mówi świadek w rozmowie z o2.pl.
Nastolatkowie są już w rękach policji
Mieszkańcy regularnie wysyłali zgłoszenia na policyjne adresy mailowe oraz telefonowali ws. nastolatków. Przyniosło to skutek w postaci zatrzymań. Najmłodszy z napastników miał 16 lat, a najstarszy 21.
Do komisariatu Warszawa Wilanów wpłynęły cztery zawiadomienia dotyczące m.in. pobić. Nasza reakcja, oczywiście, była tutaj natychmiastowa. Do dziś zatrzymaliśmy cztery osoby, jednak czynności z nimi będą dopiero wykonywane. Przebywają w odosobnieniu. Są to osoby w wieku od 16 do 21 lat - mówi w rozmowie z o2.pl asp. szt. Marta Haberska, Oficer prasowy Komendanta Rejonowego Policji Warszawa II.
Karol Osiński, dziennikarz o2.pl.