Do incydentu doszło na Al. Wojska Polskiego w Kaliszu. 17-latek biegł na przystanek autobusowy, gdy nagle zatrzymał się przy nim samochód. Wysiadł z niego mężczyzna z bronią w ręku, który złapał chłopca za plecak i poprowadził go do swojego domu. Na miejscu żona oskarżonego stwierdziła, że to nie ten chłopiec był w ich domu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prokurator Joanna Tam zażądała dla oskarżonego kary sześciu miesięcy ograniczenia wolności oraz zadośćuczynienia w wysokości 5 tys. zł. Dodatkowo wnioskowała o zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego na mniej niż 20 metrów przez pięć lat. Obrońca oskarżonego, Barbara Prokop, tłumaczyła, że Maciej M. działał pod wpływem emocji.
Czytaj także: Krzyczał i przewrócił krzyż. Jest akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie, który zakłócał mszę
Niewłaściwie oskarżony 17-latek przeżył traumę
17-latek, który padł ofiarą pomyłki, odczuwa stany lękowe i przebywa pod opieką psychoterapeuty. Jego ojciec wyraził zaniepokojenie, że syn unika miejsca zdarzenia i stresuje się, gdy dzwoni do niego numer prywatny, co wcześniej robił oskarżony.
Czytaj także: Dwaj Ukraińcy mieli zabić Litwina. Trafili do aresztu
Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 22 kwietnia.