Najważniejsze informacje
- Brat księdza z Zielonej Góry ponownie skazany za pedofilię.
- Leczenie nie przyniosło oczekiwanych rezultatów.
- Wyrok zapadł w sądzie w Zielonej Górze.
Jak pisze Gazeta Wyborcza, w sierpniu ubiegłego roku Piotr H. został zatrzymany na plebanii w Przytoku (woj. lubuskie). Mieszkał ze swoim bratem, który był księdzem, za zgodą biskupa. Kuria miała posiadać informację, że mężczyzna już wcześniej był skazywany za pedofilię.
Czytaj więcej: Zdjęcie z Poznania zobaczy cała Polska. Grasowała w drogerii
Przypadek molestowania chłopca śledczym mieli zgłosić lekarze szpitala psychiatrycznego w Zaborze. Sprawa wyszła na jaw latem 2024 roku. Śledczy zarzucali Piotrowi H., że wykorzystał seksualnie 10-letniego chłopca. Został skazany na 10 lat więzienia. Być może po odsiadce będzie separowany od społeczeństwa.
Tłumaczono, że brat księdza przeszedł leczenie, jest innym człowiekiem i trzeba dać mu szansę. Tymczasem dzieci, które dotykał w zabawie, zaczęły być wyzywane przez rówieśników, że także są "pedofilami". Rodzice wystraszyli się stygmatyzowania, mówili, że Piotr H. nie zdołał nic zrobić, nie mają traumy - tłumaczy "Wyborczej" Marta Thiele, która sprawy opisała w zawiadomieniu do prokuratury.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Andrzej H. pierwszy raz skazany za pedofilię został w 2007 roku, następnie dwa lata później po wyjściu z więzienia i w 2016. W 2020 r. poddał się leczeniu w ośrodku zamkniętym w Choroszczy. Notariusz kurii diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, Andrzej Sapieha tłumaczył "Wyborczej", decyzję o zezwoleniu mieszkania na plebanii. Mówił, że mężczyzna odbył w całości karę. Zauważał, że nie ma wobec niego "żadnych obostrzeń", a także że przebywa pod nadzorem policji i kuratora.
Mimo zapewnień o udanej przemianie, mieszkańcy alarmowali, że Piotr H. nadal interesuje się dziećmi. Miał nawet odwiedzać boiska i place zabaw. Robił zdjęcia dzieciom, które przygotowywały się do komunii. - Przychodził na boisko, a że był bratem księdza, dzieci miały do niego zaufanie. Proponował nowe "zabawy". Wymyślił, że zamiast strzelać piłką do bramki, będą klepać się po pupach - cytuje "Wyborcza" mieszkańców.
Sam ksiądz miał twierdzić, że jego brat mieszka z nim, bo w Zielonej Górze był nękany. Próbowano bronić Piotra H., proboszcz prosił o modlitwę i wybaczenie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.