Amsterdam w szoku. Najpierw atak nożownika, teraz eksplozja
Na placu Dam w Amsterdamie doszło do wybuchu samochodu, który spowodował pożar pojazdu. Policja podejrzewa, że incydent mógł być celowo wywołany przez kierowcę, który, mimo poważnych obrażeń, został zatrzymany na miejscu. Wydarzenie miało miejsce zaledwie kilka dni po ataku nożownika.
W czwartek po południu na centralnym placu Dam w Amsterdamie doszło do wybuchu samochodu, który spowodował pożar pojazdu. Policja podejrzewa, że incydent miał charakter celowy i że kierowca mógł umyślnie wywołać zdarzenie.
Jak donosi "Daily Mail", na szczęście, mimo że w chwili eksplozji w pobliżu znajdowało się wielu przechodniów, nikt nie odniósł obrażeń. Śledczy natychmiast zabezpieczyli szeroki obszar placu, aby umożliwić pracę specjalistów od materiałów wybuchowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szalona jazda 19-latka. Rajd zakończył na drzewie
Na nagraniach z mediów społecznościowych widać mężczyznę w płonących ubraniach obok małego czerwonego samochodu. Funkcjonariusze szybko ugasili ogień na ciele rannego mężczyzny, zanim ten został zatrzymany przez policję.
Atak nożownika w Amsterdamie
Eksplozja miała miejsce zaledwie kilka dni po innym dramatycznym zdarzeniu na tym samym placu – ataku nożownika z Doniecka. 30-letni mężczyzna zaatakował przypadkowe osoby, jednak dzięki bohaterskiej interwencji anonimowego Brytyjczyka udało się zapobiec większej tragedii.
Brytyjczyk obezwładnił napastnika, ratując życie wielu osobom, a jego odwaga została doceniona przez burmistrz Amsterdamu, Femke Halsema. "To niezwykle skromny człowiek, który teraz koncentruje się na ofiarach" – powiedziała burmistrz w rozmowie z lokalnym kanałem AT5.
W wyniku ataku nożownika cztery osoby, w tym obywatele USA, Polski, Belgii i Holandii, odniosły rany. Jak donosi "Daily Mail", wszystkie ofiary są w stabilnym stanie, a sam napastnik przebywa w areszcie w Hadze, czekając na dalsze postępowanie.