Dramatyczne obrażenia niemowlęcia w Poznaniu. Tak tłumaczył się ojciec
5-tygodniowe niemowlę trafiło do szpitala w Poznaniu z poważnymi obrażeniami, co wzbudziło podejrzenia lekarzy i doprowadziło do aresztowania rodziców. "Głos Wielkopolski" ujawnił, w jaki sposób tłumaczył się mężczyzna z obrażeń dziecka.
W poniedziałek, 15 września, do Wielkopolskiego Centrum Pediatrii w Poznaniu przyjęto kilkutygodniowe niemowlę z obrażeniami ciała. Obrażenia te wskazywały na możliwość stosowania przemocy wobec dziecka. Policja z Komisariatu Poznań Jeżyce oraz Prokuratura Rejonowa w Gnieźnie natychmiast rozpoczęły śledztwo.
Jeszcze tego samego dnia, na podstawie zgromadzonych dowodów, zatrzymano rodziców dziecka. 25-letnia kobieta i jej 31-letni partner zostali przewiezieni do aresztu w Gnieźnie. Policja potwierdziła, że w momencie zatrzymania oboje byli trzeźwi.
Jak powiedział "Głosowi Wielkopolskiemu" prok. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, zawiadomienie w tej sprawie złożył lekarz ze Szpitala Dziecięcego w Poznaniu. W toku śledztwa zebrano dowody, w tym zeznania świadków i opinię Zakładu Medycyny Sądowej, które wskazują, że dziewczynka była ofiarą przemocy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wodny labirynt w polskim mieście. Świnoujście z lotu ptaka
Stwierdzono u niej obrażenia w postaci sińców na twarzy i tułowiu oraz złamanie kończyny dolnej. Rodzice zostali zatrzymani i przesłuchani jako podejrzani o znęcanie się nad córką. Żadne z nich nie przyznało się do winy.
Rodzicom przedstawiono zarzuty znęcania się psychicznego i fizycznego nad niemowlęciem. 17 września Sąd Rejonowy w Gnieźnie zdecydował o tymczasowym areszcie: kobieta została aresztowana na dwa miesiące, a jej partner na trzy. Za takie przestępstwo grozi kara do ośmiu lat więzienia.
Jak ustalił "Głos Wielkopolski", ojciec dziecka tłumaczył lekarce, że do złamania nóżki doszło podczas... wyjmowania jej z łóżeczka do karmienia.
Nóżka miała zahaczyć o szczebelki, a mężczyzna usłyszał "chrupnięcie". Wątpliwości personelu medycznego wzbudziły jednak sińce na twarzy dziecka, dlatego poinformowano pracownika socjalnego, który rozpoczął odpowiednią procedurę.
Nie mam informacji czy rodzina była objęta ochroną socjalną i z niej korzystała, a także czy podejrzani byli wcześniej karani. Będziemy to ustalać w toku śledztwa - dodaje prokurator.
Obecnie niemowlę przebywa pod opieką babci ze strony mamy.