Mariusz Trynkiewicz, znany jako "szatan z Piotrkowa" zmarł w wieku 62 lat. Jak ustaliła Wirtualna Polska, Trynkiewicz trafił do więziennego szpitala w Gdańsku 1 stycznia, zmarł osiem dni później.
Trynkiewicz był jednym z najsłynniejszych przestępców w Polsce. Za gwałty i brutalne morderstwa czterech chłopców w 1988 r. został skazany na czterokrotną karę śmierci. W wyniku amnestii zamieniono ją na karę 25 lat więzienia.
Janusz Sielski, były milicjant, który brał udział w zatrzymaniu Trynkiewicza, wspominał w rozmowie z telewizją TVN24, że kluczowym dowodem były zasłony z literką "T". Zasłony te znaleziono przy zwłokach ofiar.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były milicjant wspominał, że najbardziej zaskakujące było ułożenie zwłok trzech chłopców.
- Jak stos ofiarny. Zwłoki były popakowane w trzech workach, wyglądało to, jak worki ziemniaków. Złożył te worki tak, że dzieci wyglądały, jakby były złączone kręgosłupami ze sobą. To przypominało jakiś rytualny mord - opisał Janusz Sielski w TVN24.
Podczas zatrzymania Trynkiewicz siedział z ojcem, obaj byli zdenerwowani. Sielski zauważył zasłony z literką "T" w mieszkaniu i od razu wiedział, że to kluczowy dowód.
Wyznanie "szatana z Piotrkowa"
Na pytanie, dlaczego dopuścił się zbrodni, Trynkiewicz odpowiedział: "ja już taki jestem". Z czasem przyznał się do winy, choć początkowo zaprzeczał. Trynkiewicz nigdy nie przepraszał za swoje czyny i nie okazywał skuchy.
Zbrodnie Trynkiewicza wstrząsnęły Polską, a jego proces był jednym z najgłośniejszych w historii kraju.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.