Cała Polska żyje zabójstwem 47-letniego Tomasza Sołeckiego. To lekarz i ortopeda pracujący w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Specjalizował się w chirurgii rekonstrukcyjnej ręki.
Był lubianym i uznanym specjalistą. Nie wszyscy doceniali jednak jego pracę. Dr Sołecki dwa lata wcześniej operował Jarosława W., który miał nie być zadowolony z usług i oskarżał lekarza o wstrzyknięcie trucizny. Miał mu nawet grozić. Jak później się okazało, Jarosław W. był funkcjonariuszem Straży Więziennej pracującym od 5 lat w Katowicach. Sprawiał problemy, koledzy mieli się bać jego zachowania.
We wtorek, 29 kwietnia postanowił wtargnąć do gabinetu, gdy dr Sołecki przyjmował pacjentkę. Zadał mu kilkadziesiąt ciosów nożem: w brzuch, ręce, serce. 20-osobowy zespół lekarzy przez dwie godziny walczył o jego życie na stole operacyjnym. Życia ortopedy nie udało się uratować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gazeta Wyborcza dotarła do świadków tego dramatycznego wydarzenia. Jeden z pacjentów czekał właśnie na przyjęcie przez doktora. - On tu był. Siedział między nami w poczekalni. Naprzeciwko mnie. Jak pacjent. Wysoki, duże oczy, wyraźne rysy twarzy. Cały ubrany na czarno. Spotkaliśmy się kilka razy wzrokiem, wzbudzał we mnie niepokój. Ale nic podejrzanego nie robił. Wyglądał na podenerwowanego - opowiada "Wyborczej".
W końcu lekarz poprosił kolejną osobę, pacjentkę. Po jakichś dwóch, trzech minutach on wstał, podszedł do gabinetu, zapukał i szybko wszedł. Po chwili rozległ się przeraźliwy damski krzyk. Z gabinetu wyszła kobieta i powiedziała tylko: "tu jest nożownik" - dodaje w rozmowie z portalem.
Opisuje, że część osób zaczęła uciekać. On sam miał nogę w gipsie, dlatego ukrył się za winklem. Po chwili rozpylono gaz pieprzowy.