Trudno kierowcę BMW zatrzymanego na Wilanowie uznać za mistrza kamuflażu. Przewożąc w bagażniku ponad 100 kradzionych przedmiotów, jechał w środku nocy oświetloną ulicą na długich światłach, a gdy zwrócił tym uwagę policjantów, nieporadnie tłumaczył, że właśnie przeprowadza się do kolegi.
Szybko okazało się, że samochód nie ma ważnych badań technicznych, kierowca nie posiada ważnego prawa jazdy, a w ogóle to wcale się nie przeprowadza do kolegi, bo nawet nie jest w stanie podać jego adresu.
Kiedy policjanci zatrzymali pojazd, okazało się, że 29-letni kierowca nie posiadał uprawnień do kierowania. Co więcej, termin badań technicznych samochodu już dawno upłynął. Mężczyzna, zdenerwowany i nieskładnie odpowiadający na pytania, budził w policjantach jeszcze większe wątpliwości. Mówił, że pomylił się podczas włączania świateł, że przeprowadza się do kolegi na Pragę, ale już adresu nie mógł sobie przypomnieć - relacjonuje kom. Ewa Kołdys.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazało się, że nie był to przypadkowy amator nocnych przejażdżek, lecz włamywacz i złodziej. Podczas kontroli pojazdu funkcjonariusze odkryli, że w BMW znajdowało się ponad 100 skradzionych przedmiotów, w tym biżuteria, markowe zegarki, okulary, telefony i inne przedmioty, a wśród nich dron wart 10 000 złotych. W samochodzie funkcjonariusze odnaleźli również kominiarki, śrubokręty i rękawiczki.
Po przewiezieniu na Komisariat Policji w Wilanowie, policjanci dokonali oględzin zabezpieczonych przedmiotów. Zatrzymany już usłyszał zarzut – paserki i usiłowania włamania.
Policja apeluje o kontakt do okradzionych osób, które rozpoznają na zdjęciach należące do nich przedmioty.