Podczas inspekcji samolotu linii JetBlue, który przyleciał z Nowego Jorku na Florydę, dokonano wstrząsającego odkrycia – w komorze podwozia maszyny znaleziono dwa ciała. Samolot wylądował na lotnisku Fort Lauderdale-Hollywood, a makabrycznego znaleziska dokonano już po zakończeniu rejsu.
Czytaj także: Emerytka nie wytrzymała. Pozwała ZUS. Zapadł wyrok
Maszyna, obsługująca wcześniej lot 1801 z nowojorskiego lotniska JFK, została poddana standardowej kontroli technicznej w poniedziałek, 6 stycznia, późnym wieczorem. Jak donosi "New York Post", właśnie podczas tego przeglądu technicy natknęli się na zwłoki, co potwierdziły władze linii lotniczych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W podwoziu samolotu znaleziono dwa ciała
Rzecznik linii JetBlue, cytowany przez amerykańskie media, podkreślił, że linia lotnicza aktywnie współpracuje z władzami, aby wyjaśnić okoliczności tego tragicznego zdarzenia. Obecnie trwa dochodzenie, które ma ustalić, jak zmarłe osoby dostały się na pokład samolotu i jakie były przyczyny ich śmierci. Linia lotnicza na razie nie ujawnia tożsamości ofiar.
"To druzgocąca sytuacja i zobowiązujemy się do ścisłej współpracy z władzami, aby wesprzeć ich wysiłki zmierzające do zrozumienia, jak do tego doszło" – zaznaczył rzecznik amerykańskich linii JetBlue. Śledztwo obejmuje analizę zarówno procedur bezpieczeństwa, jak i szczegółowe badanie miejsca, z którego wystartował samolot.
Przedstawiciele lotniska w Fort Lauderdale-Hollywood podkreślili, że incydent nie zakłócił bieżącego funkcjonowania portu. Ruch lotniczy odbywa się zgodnie z harmonogramem, a wszystkie operacje przebiegają bez zakłóceń.