Ta sprawa wstrząsnęła Polską. Nowe dokumenty dot. Kamilka

Śmierć 8-letniego Kamilka z Częstochowy wstrząsnęła Polską. Choć chłopiec był pod opieką wielu instytucji, nikt nie zdołał powstrzymać jego dramatu. Nowe dokumenty ujawniają skalę zaniedbań i pytań bez odpowiedzi.

Śmierć Kamilka wstrząsnęła całym krajem.Śmierć Kamilka wstrząsnęła całym krajem.
Źródło zdjęć: © Facebook
Mateusz Domański

Kamilek przez lata był bity, kopany, poniżany i przypalany papierosami. Sypiał na podłodze, a jego cierpienie trwało od wczesnego dzieciństwa. Proces w sprawie znęcania się i zabójstwa 8-latka właśnie się rozpoczął. Na ławie oskarżonych zasiedli jego ojczym, oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, oraz matka, której zarzucono współudział.

Przed rozpoczęciem procesu prokuratura przeanalizowała działania 18 instytucji, które miały chronić dziecko - od kuratorów, przez policję, po sądy. Postępowanie zakończono umorzeniem, a oficjalnie nie stwierdzono zaniedbań - ujawnia "Uwaga!".

Wszędzie przeprowadzone zostały postępowania, które nie wykazały nieprawidłowości. Czynności są w sposób prawidłowy udokumentowane i wykonane. Mówię o czynnościach sądowych, kuratorskich i policyjnych. Formalnie były prawidłowe. I nie można stawiać zarzutu, że ktoś czegoś nie zrobił, że ktoś czegoś nie dopełnił - tłumaczył w rozmowie z "Uwagą!" prok. Mariusz Marciniak z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ostra dyskusja w programie WP. Kropiwnicki musiał się tłumaczyć

W materiale programu TVN podkreślono, że taka decyzja może dziwić. Tym bardziej, że "w jej uzasadnieniu napisano o wielu wyraźnych sygnałach świadczących o przemocy w rodzinie".

Dramat Kamilka z Częstochowy

Pierwsze dramatyczne sygnały pojawiły się, gdy Kamilek miał zaledwie 4 lata - dwukrotnie trafiał do szpitala z ranami głowy. W kolejnych latach kilkukrotnie uciekał z domu, szukając ratunku. Bywał znajdowany nocą, wychudzony, zmarznięty, w nieodpowiednim ubraniu. Na jego ciele było widać ślady przemocy.

W karcie leczenia szpitalnego odnotowywano niepokojące rysunki chłopca, jego opóźnioną mowę, objawy chorób i podejrzenia, że dorastał w środowisku pełnym patologii.

Chłopiec wychowuje się w rodzinie dysfunkcyjnej, nie styka się z pozytywnymi wzorcami dorosłych, którzy nie zabezpieczają chłopcu podstawowych potrzeb biologicznych ani psychicznych. Atmosfera w domu zagraża jego poczuciu bezpieczeństwa. Dom nie zabezpiecza mu potrzeby miłości, ciepła, przynależności i stabilności - podkreślano w karcie leczenia.

Pomoc społeczna i kuratorzy kilkakrotnie wnioskowali o odebranie dzieci rodzicom i umieszczenie ich w rodzinie zastępczej. Sądy jednak konsekwentnie odrzucały te wnioski, ograniczając się wyłącznie do nadzoru kuratora czy współpracy z asystentem rodziny. Nawet złamania, kolejne ucieczki i Niebieska Karta nie przełamały tej decyzji.

Na kilka tygodni przed śmiercią chłopiec miał złamaną rękę. Niedługo potem matka zadzwoniła do szkoły, tłumacząc, że poparzył się gorącą wodą. Dniami zamykano go w pokoju, gdzie powoli gasło jego życie.

Ostatnią szansą dla niego, była wizyta policjanta, który przyszedł 3 kwietnia rano przeprowadzić czynności w związku z Niebieską Kartą, ale nie zauważył konającego chłopca, który prawdopodobnie był w pokoju obok. Po śmierci Kamilka policjant przeszedł na emeryturę, więc postępowanie dyscyplinarne w jego sprawie umorzono - donosi "Uwaga!"

Dziś trwa proces przeciwko rodzicom, a w tle toczą się postępowania dotyczące odpowiedzialności instytucji. Prokuratura swoje śledztwo zakończyła umorzeniem, jednak trafiły już zażalenia do sądu w Kielcach. Pierwsza rozprawa w tej sprawie ma odbyć się jesienią.

Żadna z tych instytucji nie zadziałała na tyle sprawnie, żeby pomóc Kamilkowi. Nikomu nie zaświeciła się czerwona lampka, nikt nie zareagował w odpowiedni sposób. Nikt nie był na tyle wytrwały, że jeżeli zgłaszał coś komuś, by dopilnować, żeby to zgłoszenie trafiło tam, gdzie powinno trafić. Żeby poszły za tym jakieś konkretne działania - mówi w rozmowie z "Uwagą!" Piotr Kucharczyk, prezes fundacji "To Ja – Dziecko" im Kamilka Mrozka.

Kamilek zmarł 8 maja 2023 roku. Informacje o jego dramacie wstrząsnęły Polską.

Wybrane dla Ciebie
"Reanimują kogoś". Wjechał hulajnogą w karetkę. Tragedia w Gdańsku
"Reanimują kogoś". Wjechał hulajnogą w karetkę. Tragedia w Gdańsku
Nie żyje 47-latek. Zmarł po interwencji policji w Bydgoszczy
Nie żyje 47-latek. Zmarł po interwencji policji w Bydgoszczy
Balon spadł pod Białą Podlaską. To znaleźli na polu
Balon spadł pod Białą Podlaską. To znaleźli na polu
Napadł seksualnie własną matkę. Wstrząsające wieści ze Żnina
Napadł seksualnie własną matkę. Wstrząsające wieści ze Żnina
Zgwałcił małoletnią? Decyzja sądu ws. urzędnika z Elbląga
Zgwałcił małoletnią? Decyzja sądu ws. urzędnika z Elbląga
Kępno: 19-latka z nożem zaatakowała ratowniczkę SOR. Jest decyzja o areszcie
Kępno: 19-latka z nożem zaatakowała ratowniczkę SOR. Jest decyzja o areszcie
Mężczyzna zagryziony przez psy? Nieoficjalne: prokuratorzy mają wątpliwości
Mężczyzna zagryziony przez psy? Nieoficjalne: prokuratorzy mają wątpliwości
Sprzątał rosyjską katownię. Przerażająca relacja nastolatka
Sprzątał rosyjską katownię. Przerażająca relacja nastolatka
Groźny atak amstaffa na Saskiej Kępie. "Mój ukochany pies nie żyje"
Groźny atak amstaffa na Saskiej Kępie. "Mój ukochany pies nie żyje"
Zwłoki w BMW. Makabryczne odkrycie na Podkarpaciu
Zwłoki w BMW. Makabryczne odkrycie na Podkarpaciu
Tragiczny wypadek w Celinach. Nie żyją trzy osoby
Tragiczny wypadek w Celinach. Nie żyją trzy osoby
Dramat pod Dino. Atak nożownika na oczach klientów
Dramat pod Dino. Atak nożownika na oczach klientów