Takie słowa usłyszała od córki Tadeusza Dudy. Porażająca relacja
We wtorek (1 lipca) znaleziono ciało Tadeusza Dudy, który zamordował córkę i zięcia, a także postrzelił teściową. W rozmowie z "Faktem" najbliższa sąsiadka seniorki podzieliła się porażającą relacją. Ujawniła m.in., jak zareagowała krótko po tym, jak padły strzały i co jeszcze niedawno mówiła jej Justyna, jedna z ofiar.
"Fakt" jeszcze przed zakończeniem poszukiwań Tadeusza Dudy rozmawiał z najbliższą sąsiadką jego teściowej. Pani Kunegunda rzuciła się na ratunek pani Elżbiecie.
Przyszłam z pola, stonkę zbierałam. Sąsiad krzyczał "Coś się stało", "idź i ratuj Elżbietę". Nie wiedziałam, że do postrzału lecę. Jak ją zobaczyłam, całą we krwi to mnie zszokowało, Ela leżała na ziemi, była nieprzytomna. Jej rozdygotany mąż mi powiedział, że Tadek do niego też strzelał, ale jego kula ominęła - powiedziała, cytowana przez tabloid.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pilnują granicy polsko-niemieckiej. Co na to mieszkańcy Słubic?
Natychmiast poinformowano służby. Kobieta żałuje jednak tego, że od razu nie zadzwoniła do Justyny - córki Tadeusza Dudy. - Przyleciałam do domu, wtedy do mnie doszło, że trzeba ostrzec Justynę. Dzwoniłam do niej, ale Justynka już nie odbierała.... - podkreśliła sąsiadka.
Mam wyrzuty sumienia, że od razu do niej nie dzwoniłam, może by Justynka uniknęła śmierci - zauważyła.
"Trzeba mieć serce z kamienia"
Dlaczego Tadeusz Duda strzelił do córki, zięcia i teściowej? - Tyle miał spraw o znęcanie, inne dzieci mu podarowały krzywdę, ale Justyna nie. Ona jedna namawiała mamę, by zrobiła z ojcem porządek - zrelacjonowała sąsiadka, cytowana przez "Fakt".
Jeszcze niedawno pani Kunegunda rozmawiała z Justyną. Ujawniła, co wtedy od niej usłyszała.
Powiedziała do mnie: "Jak mama nie zrobi z tatą porządku, to będzie się krew lała". Chyba dlatego się na niej zemścił. Trzeba mieć serce z kamienia, żeby do własnego dziecka strzelać - podsumowała.