Nieprawomocny wyrok w tej sprawie zapadł w czerwcu 2024 r. Sąd Okręgowy w Częstochowie wymierzył wtedy R. karę dożywocia, zastrzegając, że o warunkowe zwolnienie będzie się on mógł ubiegać najwcześniej po 30 latach. Orzeczenie to zakwestionowali obrońcy, którzy chcieli uniewinnienia R. lub powtórzenia procesu. Odwołała się także prokuratura, która domagała się środka zabezpieczającego w postaci terapii seksuologicznej.
W czwartek, 24 kwietnia, Sąd Apelacyjny w Katowicach orzekł, że postępowanie przed sądem I instancji było prawidłowe. Krzysztof R., nazywany też "bestią z działek", został skazany na dożywocie za brutalne zabójstwo Aleksandry W. i jej 15-letniej córki Oliwii. Sąd nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących, które mogłyby zmienić wyrok. R. może wyjść na wolność najwcześniej po 30 latach.
Proces odbywał się za zamkniętymi drzwiami. "Fakt" relacjonuje jednak, że Krzysztofa R. broniło aż trzech adwokatów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
R. musi również zapłacić 300 tys. zł zadośćuczynienia rodzinie ofiar oraz 10 tys. zł na rzecz częstochowskiego schroniska za zabicie psa. Sędzia Gwidon Jaworski z Sądu Apelacyjnego w Katowicach poinformował, że pokrzywdzeni mogą wystąpić o nadanie wyrokowi klauzuli wykonalności. Jeśli R. nie będzie w stanie spłacić zadośćuczynienia, sprawa trafi do komornika, który sprawdzi jego majątek.
Czytaj także: Pogrzeb ofiar zbrodni w Prusicach. Poruszający widok
Brutalna zbrodnia w Częstochowie
Trzy lata temu ta zbrodnia wstrząsnęła całą Polską. W lutym 2022 r. Krzysztof R. udusił Aleksandrę W. na działce, a następnie zabił jej córkę Oliwię. Ciała ofiar oraz ich psa odnaleziono po 11 dniach poszukiwań, w kompleksie leśnym w Romanowie.
Jeszcze zanim znaleziono miejsce ukrycia zwłok, R. trafił do aresztu pod zarzutem podwójnego zabójstwa. Na jaw wyszło, że podczas przeszukania mieszkania Aleksandry w pokoju nastolatki zauważono ukrytą kamerę zamontowaną w telewizorze. Okazało się też, że R. skasował nagrania zarejestrowane przez monitoring na jego działce. Ponadto śledczy podali, że w telefonie mężczyzny znaleziono pliki z wizerunkiem rozebranej Oliwii.
Mimo dowodów, Krzysztof R. nie przyznał się do winy, twierdząc m.in., że kamera w pokoju Oliwii została zamontowana na prośbę jej matki.
Mężczyzna był sąsiadem Aleksandry W. na działkach, gdzie doszło do zbrodni. Jak się okazało, przez długi czas prześladował rodzinę. Rok przed zabójstwem pani Aleksandra zerwała kontakty z Krzysztofem R.
Źródło: PAP, fakt.pl