Zaciągnął w uliczkę i zgwałcił. Przełom po 20 latach
Niemal 20 lat temu doszło do przestępstwa seksualnego. Teraz natomiast nastąpił przełom - zatrzymano 47-letniego mieszkańca Bytomia, który jest podejrzewany o zgwałcenie kobiety. Został on rozpoznany przez ofiarę.
Policjanci poinformowali o zatrzymaniu 47-letniego mieszkańca Bytomia. Jest podejrzewany o przestępstwo seksualne sprzed 20 lat. Tożsamość mężczyzny ustalono po analizie materiału biologicznego - jego profil DNA "wypłynął" w innym śledztwie, o czym informuje RMF FM.
Wykorzystana przed laty kobieta podczas okazania rozpoznała sprawcę - mówiła, że nigdy nie zapomni jego twarzy. Podejrzany nie przyznał się do winy - zaznacza rozgłośnia.
Wielka tragedia w Lizbonie. "Doszło do zaniedbań"
Przestępstwo miało miejsce pod koniec października 2005 roku w Bytomiu. Młody mężczyzna zaczepił kobietę tuż po tym, jak wyszła z tramwaju. Później ją zgwałcił.
Złapał ją za kurtkę i kazał iść w stronę lasu pod groźbą użycia pistoletu. Kobieta wprawdzie nie widziała broni, ale była wystraszona. Zaciągnął ją do ciemnej uliczki - powiedział szef Prokuratury Rejonowej w Bytomiu Marek Furdzik, cytownay przez rmf24.pl.
Przełom po latach. Nie przyznaje się
Na swetrze ofiary funkcjonariusze zabezpieczyli ślady biologiczne należące do sprawcy. Na ich podstawie stworzono profil DNA. Choć kobieta przekazała policji rysopis napastnika, nie udało się wówczas ustalić jego tożsamości, dlatego postępowanie zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy.
Do sprawy powrócono w sierpniu bieżącego roku. Ustalono wówczas, że profil genetyczny uzyskany z materiału sprzed dwóch dekad odpowiada profilowi 47-letniego mężczyzny podejrzanego w innym śledztwie, prowadzonym przez inną prokuraturę, gdzie również pobrano jego materiał biologiczny.
Prokuratura w Bytomiu postawiła 47-letniemu mężczyźnie zarzut zmuszenia kobiety do czynności seksualnej. Podejrzany nie przyznał się do winy, tłumacząc w swoich zeznaniach, że cierpi na problemy z pamięcią wypadku drogowym i leczeniu neurologicznym.
Jak podała prokuratura, mimo że zbliża się termin przedawnienia, sprawca nie uniknie odpowiedzialności karnej.