Dawid F., student poznańskiej politechniki, był bliskim przyjacielem Mateusza. 12 listopada 2021 r. obaj spędzali czas w mieszkaniu rodziców Dawida, gdzie pili alkohol i zażywali narkotyki.
Przeczytaj też: Wyrok za mobbing w komendzie. Będą odszkodowania dla policjantów
W pewnym momencie Dawid oskarżył Mateusza o kradzież 50 zł i wpadł w szał. Skutkiem tego była brutalna napaść, której świadkiem był dziadek Dawida, mieszkający w tej samej kamienicy w Gnieźnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mateusz trafił do szpitala z rozległymi obrażeniami, ale lekarze nie zdołali uratować jego życia. Matka Mateusza, Marta Wiącek, wspomina: – Był tak skatowany, że rozpoznałam go tylko po tatuażu. To był potworny widok – mówi cytowana przez "Fakt".
Kontrowersyjna decyzja sądu
Dawid F. przyznał się do winy i został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Jednak sąd drugiej instancji obniżył wyrok do 15 lat, usuwając kwalifikację o szczególnym okrucieństwie. Kluczowym dowodem były nagrania z telefonu Mateusza, które Dawid wykonał podczas napaści.
Marta Wiącek, matka Mateusza, jest oburzona decyzją sądu o usunięciu nagrań z telefonu syna.
Na tych nagraniach widać, że zabójca Mateusza działał ze szczególnym okrucieństwem. Każdy, kto zobaczyłby to nagranie, nie miałby wątpliwości, że oprawca mojego syna powinien zostać skazany za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Nigdy nie zdecydowałabym się upublicznić tego nagrania, bo jest zbyt drastyczne i przerażające, ale nie rozumiem, dlaczego sąd chce je wykasować z telefonu mojego syna – cytuje ją "Fakt".
Sąd uzasadnił swoją decyzję tym, że nagrania są dowodem w sprawie i mają pozostać tylko w aktach sprawy. Matka Mateusza nie zgadza się z tym stanowiskiem, podkreślając, że nagrania są kluczowe dla zrozumienia brutalności czynu.
Przeczytaj też: Zabili 33 lata temu. Dopiero teraz wpadli w ręce policji
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.