W sądzie na wyspie Kos (Grecja) rozpoczął się dzisiaj (2 grudnia) proces ws. gwałtu i zabójstwa 27-letniej Polki Anastazji. Podejrzany o zbrodnię jest 33-letni obywatel Bangladeszu Salahuddin S., który utrzymuje, że jest niewinny. Prokuratura domaga się dla 33-latka dożywotniego pozbawienia wolności.
Bliscy Anastazji czekali na rozpoczęcie procesu prawie półtora roku. Chcą, by zabójca ich córki poniósł jak najdotkliwszą karę. Andrzej Rubiński, ojciec Anastazji, w rozmowie z Faktem" szczerze wyznał, czego życzy sprawcy. Padły mocne słowa.
Wiadomo, że żadna kara Nastusi nam nie zwróci, nawet kara śmierci, za zabójstwo mojej córeczki, to byłoby za mało. Bo co? Dostałby zastrzyk jakiś i już, by go nie było, co to za kara. Niech dostanie dożywocie, niech siedzi za kratkami, niech dręczą go wyrzuty sumienia, to straszne, co powiem, ale niech cierpi, tak jak i my cierpimy — powiedział "Faktowi" mężczyzna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
27-letnia Polka spoczęła w rodzinnym grobie na cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu. Pan Andrzej przyznał, że wizyty na nekropolii są dla niego trudnym doświadczeniem. — To jest coś strasznego, patrzeć na grób córki — zaznaczył rozmówca dziennika.
Proces ws. zabójstwa 27-letniej Anastazji
Już wcześniej "Fakt" poinformował, że tuż po rozpoczęciu procesu doszło do pewnych komplikacji. Salahuddin S. złożył wniosek o udział tłumacza, natomiast adwokatka reprezentująca matkę Anastazji złożyła wniosek o odroczenie rozprawy na pięć dni, by mogła zapoznać się z materiałami sprawy. Z kolei obrońcy Banglijczyka chcieli kontynuować przewód sądowy.
Przypomnijmy: w czerwcu 2023 r. media obiegła wieść o zaginięciu 27-letniej Polki, pracującej na greckiej wyspie Kos. Po trwających niespełna tydzień poszukiwaniach znaleziono zwłoki 27-latki, zawinięte w prześcieradło i worki na śmieci.
Młoda Polka była widziana ostatni raz w towarzystwie obywatela Bangladeszu, Salahuddina S. Zebrano mocne dowody przeciwko 33-latkowi.