O śmierci Zygmunta "Bola" Raźniaka poinformował w piątek lokalny portal pruszkownews.pl. 69-letni gangster zmarł w środę 1 września na raka trzustki. Ostatnie dni spędził w szpitalu po tym, jak poczuł się gorzej. Pogrzeb "Bola" ma odbyć się w Makowie Mazowieckim.
"Kończy się pewna epoka"
Jak podaje portal, w 2017 r. mafiozo dostał udaru, a później zaczął chorować na raka. Zmarł po wieloletniej walce z chorobą. Wiadomość zszokowała jego kolegów oraz innych gangsterów, którzy uważają, że wraz z jego odejściem "kończy się pewna epoka".
Odchodzi człowiek, który przeżył kilka zamachów na swoje życie, a został pokonany przez nowotwór, mając niespełna 69 lat. Jest to wysoki wynik, bo w naszym zawodzie średnia długość życia jest przecież dość niska - mówi Onetowi Grzegorz Ł., który od 20 lat jest na gangsterskiej emeryturze.
Lider gangu pruszkowskiego
Zygmunt Raźniak był bardzo znanym gangsterem — nieformalnym liderem gangu pruszkowskiego i jednym z sześciu członków zarządu mafii w tym mieście. Po raz pierwszy został zatrzymany w sierpniu 2000 roku w czasie wielkiej policyjnej obławy.
Trzy lata później skazano go za kierowanie gangiem przestępczym w głośnym procesie, który toczył się od 2003 roku w warszawskim sądzie. Otrzymał wyrok siedmiu lat więzienia. Oprócz niego trafili tam Mirosław Danielak "Malizna", który otrzymał wtedy wyrok siedmiu lat i trzech miesięcy więzienia i jego brat Leszek Danielak "Wańka" (sześć i pół roku).
Czytaj także: "Cud w Tatrach". Turysta spadł i przeżył
W 2007 roku wyszedł z więzienia
W 2005 roku Sąd Najwyższy utrzymał te wyroki. Dwa lata później "Bolo" wyszedł z więzienia.
Odpowiadał w procesie tzw. "małego Pruszkowa" za udział w rozboju w latach 90. W 2012 roku został uniewinniony. W grudniu 2011 roku zatrzymano go za handel narkotykami. Chodziło o 10 kilogramów kokainy i heroiny.
Największa polska grupa przestępcza
Gang pruszkowski, który powstał pod koniec lat 80., był przez ponad 10 lat największą polską zorganizowaną grupą przestępczą. Gang zarabiał miliony złotych na handlu narkotykami, napadach oraz na haraczach pobieranych od grup przestępczych z całej Polski.
W wojnach, jakie "Pruszków" toczył z konkurentami z Wołomina czy grupami z zachodniej i północnej Polski, zginęło kilkadziesiąt osób. Regularnie wybuchały bomby w największych polskich miastach. Gang stworzony był na wzór amerykańskiej mafii.