Do pościgu niczym z filmu sensacyjnego doszło w nocy z wtorku na środę. Przy ul. 4 Pułku Piechoty Wojska Polskiego drogówka chciała zatrzymać do kontroli rovera, w którym jechały dwie osoby.
W pewnym momencie kierujący roverem zatrzymał pojazd i zaczął zawracać, po czym uderzył w radiowóz i dalej kontynuował ucieczkę. Będąc już na terenie województwa mazowieckiego, kierowca wjechał na szczyt wału wiślanego, po czym zjechał ze skarpy, zatrzymał samochód i wraz z pasażerką rzucili się do pieszej ucieczki, chcąc ukryć się w zaroślach. Po około 200 metrach zostali zatrzymani przez ścigających ich policjantów - relacjonowała zdarzenie kom. Ewa Rejn-Kozak, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Puławach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Chciał ratować borsuka. Nagle nadjechał 18-latek
Nie zatrzymał się bo nie miał prawa jazdy
Jak się okazało, 31-latek nie zatrzymał się do kontroli policji, bo nie miał prawa jazdy. Miał za to dwa sądowe zakazy prowadzenia pojazdów. Do tego przeprowadzone badania krwi wykazały, że był pod wpływem amfetaminy. W jego samochodzie znaleziono 20 g tego narkotyków a także dwie wagi i kilkadziesiąt woreczków zwanych dilertkami.
Policja zatrzymała 31-latka i jego 21-letnią dziewczynę Kobieta usłyszała zarzut posiadania substancji psychotropowej, za co grozi do 3 lat więzienia.
Mężczyzna usłyszał zarzut posiadania narkotyków, kierowania pod wpływem środka odurzającego, niestosowania się do zakazów sądowych oraz niezatrzymania się do kontroli. Będzie odpowiadał w warunkach recydywy. Grozi mu do 7,5 roku więzienia.
Decyzją sądu 31-latek został tymczasowo aresztowany.