16 listopada minie siedem lat od tragicznych wydarzeń, które zakończyły życie malutkiego Tomka. Chłopiec zmarł w szpitalu w wyniku brutalnego znęcania się, którego doznał ze strony Radosława M. Z akt oskarżenia wynika, że mężczyzna przez długi czas stosował wobec 3-letniego dziecka przemoc – zamykał w szafie i piwnicy, bił pięściami, klapkami, kopał po całym ciele.
Jak podaje "Gazeta Pomorska", chłopiec miał liczne obrażenia, w tym krwiaki wewnętrzne oraz rany w okolicach jąder i brzucha. Kulminacja agresji miała miejsce, gdy Radosław M. uderzył malca w głowę z taką siłą, że spowodował obrzęk mózgu, co doprowadziło do jego śmierci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zabił 3-latka. Dostał najniższy wymiar kary
Sąd Najwyższy w Warszawie orzekł, że Radosław M. spędzi 15 lat w więzieniu. Prokuratura oraz Rzeczniczka Praw Dziecka apelowali o wyższy wymiar kary, licząc na dożywocie, jednak bezskutecznie. Mężczyzna został również skazany za znęcanie się nad rodzeństwem Tomka oraz ich psem. Zgodnie z przepisami Kodeksu Karnego, 15 lat to najniższy możliwy wymiar kary za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
W sieci wybuchła burza po ogłoszeniu ostatecznego wyroku. Jak informuje "Gazeta Pomorska", organizacje broniące praw dzieci oraz lokalna społeczność krytykują decyzję Sądu Najwyższego.
Grudziądzkie Towarzystwo Pomocy Dziecku i Poradnictwa Rodzinnego wyraziło głębokie oburzenie, podkreślając, że "wyrok ten stanowi jawne pogwałcenie bezpieczeństwa dzieci oraz wszelkich działań mających na celu ich ochronę. To kpina z tragedii zakatowanego dziecka oraz z jego rodzeństwa".
"Maleńkie dziecko nie żyje, a oni łagodzą wyrok", "Skandalicznie niski wyrok, nieadekwatny do ciężaru przewinienia", "Dożywocie powinien dostać za takie okrucieństwo" - komentowali internauci.
Matka chłopca spędzi 4 lata w więzieniu
Jak informuje "Gazeta Pomorska", w procesie odpowiadała również Angelika L., matka 3-letniego Tomusia, partnerka Radosława M. Prokuratura przedstawiła dowody, wskazując, że mimo dostrzegania złego samopoczucia swojego syna oraz świadomości, że chłopiec doznał złamania obu nóg, nie zapewniła mu pomocy medycznej.
Co więcej, oskarżono ją o umyślne doprowadzenie do poważnego uszczerbku na zdrowiu dziecka, w tym do chorób, które realnie zagrażały jego życiu, takich jak niedożywienie, niedokrwistość oraz zakażenie dróg oddechowych. Sąd Apelacyjny w Gdańsku złagodził pierwotny wyrok z 5 do 4 lat więzienia, a Sąd Najwyższy potwierdził tę decyzję.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.