Rzecznik Kurii ks. Sawicki przekazał PAP, że w sobotę w godzinach przedpołudniowych, zmarł ks. prałat Lech Lachowicz, wieloletni proboszcz parafii św. Brata Alberta w Szczytnie.z
Duchowny był ofiarą brutalnej napaści, do jakiej doszło w minioną niedzielę na plebanii przy parafii w Szczytnie. Trafił do szpitala a jego stan określano od początku jako krytyczny. Podejrzany, którego zatrzymano w poniedziałek i postawiono zarzuty usiłowania zabójstwa trafił po decyzji sądu do aresztu. Zapewne prokurator wkrótce zmieni kwalifikację czynu na morderstwo.
Według aktu oskarżenia, 27-latek zadał proboszczowi kilka uderzeń metalowym toporkiem w głowę, powodując m.in. złamanie kości czaszki i obrzęk mózgu. Duchowny doznał również rozległej, około 20-centymetrowej rany na twarzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przyznał, że chciał dokonać zabójstwa na tle rabunkowym. Powtrzymała go obecność osoby trzeciej, której się tam nie spodziewał - przekazała mediom prokuratura po zatrzymaniu sprawcy.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski potwierdzając śmierć księdza powiedział PAP w sobotę, że na wtorek zaplanowana jest sekcja zwłok. "Prokurator czeka na opinie lekarza, czy obrażenia, wskutek których nastąpiła śmierć księdza były zadane przez sprawcę" - wyjaśnił. Jak dodał, wówczas nastąpi ewentualna zmiana zarzutów dla podejrzanego.
Sprawca zadał on proboszczowi kilka uderzeń metalowym toporkiem w głowę, czym spowodował m.in. złamanie kości czaszki i obrzęk tkanki mózgowej. Duchowny miał też rozległą ranę na twarzy. "Zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na szybkie udzielenie pomocy" - napisano w zarzucie ogłoszonym 27-latkowi. Napastnika spłoszyła i pomoc wezwała gospodyni z plebanii.
Ksiądz Lech Lachowicz miał 72 lata. W ostatnich latach pełnił funkcję proboszcza parafii Św. Brata Alberta w Szczytnie. Był on budowniczym tego kościoła.
Mieszkańcy Szczytna w szoku po ataku na duchownego
Osoby, które mieszkają w Szczytnie, nie mogą uwierzyć, że doszło do tak wielkiego dramatu. Wielu z nich ma bardzo dobre zdanie o duchownym, który w przeszłości miał przyjaźnić się m.in. z ks. Jerzym Popiełuszko.
To straszne co się stało, jak tak można toporem zakatować człowieka, a jeszcze księdza. Żyjemy w strasznych czasach. Ksiądz Lech nie odmawiał nikomu pomocy, jego dziwi kościoła były otwarte dla wszystkich. To prawdziwy ksiądz, skromny, pracowity i prawy - mówi 77-letnia mieszkanka Szczytna w rozmowie z "Super Expressem".