Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Jakub Artych
Jakub Artych | 
aktualizacja 

16-latkowie skatowali piłkarza. Jego ojciec ma wielki żal

45

Ojciec brutalnie pobitego na śmierć piłkarza z Jastrzębia-Zdroju, Marcin Mizi, nie usłyszał na sali sądowej słowa "przepraszam" od trójki szesnastolatków oskarżonych o jego zabójstwo podczas Dni Sosnowca w 2024 roku.

16-latkowie skatowali piłkarza. Jego ojciec ma wielki żal
16-latkowie skatowali piłkarza. Jego ojciec ma wielki żal (Facebook, PAP)

Przed Sądem Rodzinnym w Sosnowcu toczą się rozprawy z udziałem nieletnich Wiktora, Jakuba i Dominika. Oskarżono ich o pobicie ze skutkiem śmiertelnym funkcjonariusza Służby Więziennej i piłkarza Klubu Sportowego Spójnia Landek. Odbyły się już cztery posiedzenia, a wyrok może zapaść wkrótce.

Do tragedii doszło 9 czerwca ubiegłego roku. Marcin Mizia przyjechał z narzeczoną na koncert Beaty Kozidrak podczas Dni Sosnowca. W tłumie znajdowała się trójka szesnastolatków. Gdy Marcin stanął w obronie ich kolegi, którego zaatakowali, skierowali swoją agresję na niego.

To nie był zwykły atak, sprawcy kilkakrotnie odchodzili i podchodzili do Marcina. Widzieli go leżącego na chodniku. Kopali po głowie, gdy już leżał zalany krwią, naskakiwali na niego - opowiada "Faktowi" świadek zdarzenia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wraca sprawa granatnika. Siemoniak: nie do obrony

Marcin w stanie krytycznym trafił do szpitala, gdzie zmarł 12 czerwca. Nikt z tłumu nie zareagował, nie pomógł jego narzeczonej, która próbowała go ratować i sama stała się ofiarą nastolatków. Sprawcy uciekli, gdy ktoś z tłumu ostrzegł ich o nadjeżdżającej policji.

Wiktor opowiedział o wszystkim swojej babci, która go wychowuje. Zgłosili się na policję jeszcze tego samego dnia. Następnego dnia zatrzymano Dominika i Jakuba. 11 czerwca cała trójka stanęła przed sądem rodzinnym.

Jakub i Dominik przyznali się do pobicia piłkarza, twierdzili jednak, że Wiktor nie brał w tym udziału. Sąd nie dał wiary ich zeznaniom i wszyscy zostali umieszczeni w schroniskach dla nieletnich, każdy w innym miejscu, by uniemożliwić im kontakt.

16-latkowie skatowali piłkarza. Ojciec piłkarza zabrał głos

Śledztwo w sprawie śmiertelnego pobicia Marcina zostało przekazane do sądu rodzinnego. Badana jest również sprawa napaści szesnastolatków na starszego kolegę. Ze względu na dobro postępowania i fakt, że dotyczy nieletnich, szczegóły nie są ujawniane.

Ojciec Marcina, Jacek Mizia, nie może pogodzić się z tym, że sprawcy mogą uniknąć surowej kary.

Boję się tego dnia, gdy usłyszę wyrok na sali sądowej. Dla nas śmierć Marcina to wyrok, który zapadł na całe życie - przyznaje w rozmowie z "Faktem". Zapowiada, że będzie walczył do końca i odwoływał się, gdzie tylko się da. - Nie chcę, by śmierć mego syna poszła w niepamięć. Nie chcę, by doszło do kolejnych tragedii - dodaje, "z trudem powstrzymując łzy".

Piłkarz amatorskiego klubu pojawił się na festynie razem ze swoją narzeczoną. We wrześniu miało odbyć się jego wesele z Karoliną, z którą mieli już kupiony wspólny dom. Niestety nie doczekał tej chwili.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Afgańczyk wjechał w tłum ludzi. Oto co powiedział służbom
Miał 200 opakowań masła. Policja złapała złodzieja
Chcieli zatruć jedzenie podczas festiwalu w Uzbekistanie. Usłyszeli surowe wyroki
Zbrodnia na Podlasiu. Zabił 80-letniego sąsiada. Poszło o drzewa
Mieli wyłudzać pieniądze "na policjanta". Usłyszeli 61 zarzutów
Dostał śmiertelny zastrzyk. Tak brzmiały jego ostatnie słowa
Rosyjski żołnierz chwali odwagę brytyjskiego najemnika. Zmarł w Ukrainie
Zabójstwo na plebanii w Kłobucku. Są nowe informacje na temat podejrzanego
Tragedia w Kłobucku. Brat zamordowanego księdza zabrał głos
25-letni Afgańczyk zamordował policjanta. Oto co działo się w sądzie
Działał poprzez paczkomaty. 24-letni obywatel Ukrainy wpadł w Otwocku
Mięso na ziemi, brud w lodówkach. Wyniki kontroli po śmierci Ukraińca
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić