Detektyw nie ma wątpliwości ws. zaginięcia Beaty Klimek. "Ludzie nie rozpływają się"
Od zaginięcia Beaty Klimek mija pół roku. Śledczy nie wiedzą, gdzie jest kobieta. Jej bliscy nadal mają nadzieję, że 47-latka żyje. Głos w sprawie zaginięcia zabrała Małgorzata Marczulewska. Doświadczona detektyw nie ma wątpliwości, że sprawa ma charakter kryminalny. Uważa, że "ludzie nie rozpływają się w powietrzu".
Beata Klimek zaginęła w październiku 2024 roku. Matka trójki dzieci ostatni raz była widziana w okolicy swojego domu we wsi Poradz. Planowała jechać do pracy, ale nie dotarła na miejsce. Służby rozpoczęły szeroko zakrojone poszukiwania, które jednak nie dały efektu.
Kobieta była w trakcie rozwodu z mężem. Mężczyzna i jego partnerka sugerują, że Beata Klimek mogła uciec, a wcześniej wszystko zaplanować. Doświadczona detektyw Małgorzata Marczulewska nie ma jednak wątpliwości, że to najmniej prawdopodobny scenariusz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawa 14-letniej Roksany. Kryminolog i psycholog mówią, jak uchronić dzieci
Ludzie nie rozpływają się w powietrzu. Teoria, że stateczna kobieta w średnim wieku, matka trójki dzieci uczących się w szkole, pochodząca z małej miejscowości, niezamożna, nagle znika bez wieści, zaczyna nowe życie, porzuca dzieci i ogólnie postanawia odciąć się od tego, co było, jest, mówiąc dyplomatycznie, naciągana. Nawet naiwni ludzie nie uwierzą w to, że ta hipoteza jest prawdziwa - powiedziała Marczulewska w rozmowie z portalem onet.pl.
Śledcza dodaje, że nie jest w stanie z całą pewnością stwierdzić, że doszło do morderstwa. Zaznacza natomiast, że "prawdopodobieństwo zdarzenia o charakterze kryminalnym jest w tym przypadku bardziej niż prawdopodobne".
Zaginięcie Beaty Klimek nie było przypadkowe?
Ekspertka wskazuje, że policja i prokuratura powinny nakierować śledztwo na osoby z kręgu znajomych i rodziny Beaty Klimek.
Burzliwy rozwód, małe dzieci, na które trzeba płacić alimenty, partnerka z kryminalną przeszłością, dziwne zbiegi okoliczności, takie jak np. niedziałające kamery w domu. Myślę, że tutaj jest wiele wątków, które aż proszą się o kryminalną i detektywistyczną analizę - ocenia detektyw.
Małgorzata Marczulewska jest ostrożna we wskazywaniu winnych. Zaznacza, że mąż zaginionej kobiety podkreśla, że nie ma wspólnego z jej zaginięciem, a wszystkie medialne informacje są skupione na nim, co niekoniecznie musi być dobrym tropem.
Czytaj także: Ludzie robili zdjęcia. Widok w Kołobrzegu zwala z nóg
Tak jak stanowczo wykluczam ucieczkę i porzucenie rodziny, tak nie wykluczam np. nieszczęśliwego wypadku, a następnie zacierania śladów - tłumaczy Marczulewska w rozmowie z portalem onet.pl.
Jednocześnie detektyw wskazuje, że śledczy powinni raz jeszcze poszukać elementu, który jest brakującą częścią układanki w ciągu przyczynowo skutkowym dotyczących zaginięcia kobiety.