Duża zmiana na procesie Sebastiana M. Policja nie chciała się zgodzić
Sąd zdecydował, że Sebastian M. nie musi przebywać podczas rozpraw w odosobnieniu. Wcześniej 34-latek przebywał za szybą. Na wniosek swojej pełnomocniczki, oskarżony o spowodowanie tragicznego wypadku zajął miejsce na ławie po lewej stronie sądu. Przeciwna tej zmianie była policja.
We wtorek rano rozpoczęła się druga rozprawa w sprawie Sebastiana M. 34-latek jest oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku na autostradzie A1 we wrześniu 2023 roku. Mężczyzna ponownie stanął przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim. Grozi mu 8 lat pozbawienia wolności.
Pierwszą rozprawę M. oglądał zza szyby dla niebezpiecznych przestępców. Jego pełnomocniczka mec. Katarzyna Hebda zgłaszała, że jej klient "nie słyszy zeznań świadków". Podkreślała, że utrudniony jest też kontakt z sądem.
Kłótnia o działkę pod CPK. "Celowy sabotaż państwa"
Podczas rozpoczęcia drugiej rozprawy mec. Hebda zgłosiła wniosek, aby Sebastian M. mógł uczestniczyć w procesie bezpośrednio na sali rozpraw, bez oddzielania go szybą od reszty osób. Policja była przeciwna.
Jesteśmy przeciwni ze względów bezpieczeństwa - przekazał sądowi policjant, który odpowiada za kontrolę Sebastiana M. w trakcie procesu.
Prowadząca proces sędzia Renata Folkmann stwierdziła jednak, że "oskarżony ma pełne prawo do obrony" i uwzględniła wniosek pełnomocniczki Sebastiana M. Po chwili 34-latek został wypuszczony przez policjantów zza szyby i pierwszy raz stanął oko w oko z dziennikarzami, rodziną ofiar oraz prokuratorem na procesie.
M. nie ma jednak pełnej swobody. Jest skuty w tzw. kajdanki zespolone, które łączą ręce i nogi.