Pożar wybuchł 2 listopada we Frydrychowicach, w powiecie wadowickim. Ogień strawił stodołę, zniszczeniu uległa również elewacja budynku mieszkalnego. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że wartość poniesionych strat może wynosić nawet kilkaset tysięcy złotych.
Służby zaalarmowała właścicielka posesji, która jako pierwsza zauważyła dym i płomienie wydobywające się z drewnianego budynku gospodarczego. Szybko wyszło na jaw, że pożar nie był dziełem przypadku.
Policjanci pionu kryminalnego, którzy pracowali na miejscu pogorzeliska wykonali oględziny miejsca zdarzenia oraz sporządzili dokumentację fotograficzną. Czynności, które zostały wykonane z udziałem biegłego sądowego z zakresu pożarnictwa potwierdziły, że przyczyną pożaru było podpalenie - informuje Agnieszka Petek, rzecznik policji w Wadowicach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podpalacz w rękach policji
Po przeanalizowaniu wszystkich zgromadzonych informacji i materiałów, funkcjonariusze ustalili, że ogień podłożył 49-letni mieszkaniec powiatu wadowickiego. Mężczyzna został zatrzymany jeszcze tego samego dnia w swoim miejscu zamieszkania.
Jak się okazało, mężczyzna już od dłuższego czasu nękał właścicielkę posesji i groził jej. W związku z tym 49-latek usłyszał dwa zarzuty. Teraz grozi mu kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Najbliższe trzy miesiące mężczyzna spędzi w areszcie.
Niestety podobne sytuacje nie należą do rzadkości. Pod koniec października pożar wybuchł w jednej z kamienic w wielkopolskim Złotowie. I w tym przypadku miało dojść do podpalenia. Policja zatrzymała mężczyznę podejrzanego o podłożenie ognia, który - jak się okazało - miał nękać swoją partnerkę i szukać zemsty. 32-latkowi za podpalenie oraz stworzenie zagrożenia dla życia ludzkiego grozi do 3 lat więzienia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.