Horror w Niemczech. Dźgał na oślep. Oto co było w plecaku agresora
W niedzielę (18 maja) około godz. 4:20 doszło do niepokojącego zdarzenia przed jednym z barów w niemieckim Bielefeld. "Bild" ustalił, że policja zakwalifikowała ten incydent jako zamach. Wiadomo, co dokładnie się wydarzyło.
Około godziny 4:20 mężczyzna zaatakował gości stojących przed barem Cutie w Bielefeld.
Z naszych dotychczasowych ustaleń wynika, że co najmniej pięć osób zostało rannych, w tym trzy ciężko. Ale nie można wykluczyć, że rannych zostało więcej osób - przekazała w rozmowie z "Bildem" Sonja Remmert.
Czytaj także: Niemcy są niemal pewni. Czeka nas rekordowe lato
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O włos od tragedii w Olsztynie. Z sufitu spadło prawie pół tony gruzu
Wiadomo, że dwie osoby znajdują się w stanie zagrożenia życia. Poszkodowani mają od 23 do 27 lat.
Według świadków, na których powołuje się "Bild", sprawca na oślep dźgał swoje ofiary nożem i innym przedmiotem z ukrytym ostrzem.
Inni goście obezwładnili mężczyznę, raniąc go przy tym w twarz. Udało mu się jednak podnieść i uciec pieszo. W trakcie ucieczki zamachowiec zgubił plecak. Został on zabezpieczony przez śledczych.
Według ustaleń tabloidu "Bild" znaleziono w nim więcej broni oraz butelkę z łatwopalną cieczą. Ponadto, w plecaku znajdował się dokument pobytowy wystawiony na Syryjczyka.
Zawartość plecaka wywołała spekulacje, że sprawca najwyraźniej nie działał spontanicznie, lecz zaplanował zamach i odpowiednio się do niego przygotował.
Policja w Bielefeld zabezpieczyła na miejscu noże. Nie można wykluczyć, że podejrzany, który wciąż znajduje się na wolności, jest uzbrojony - przekazali śledczy. - W przypadku napotkania podejrzanego, prosimy o natychmiastowe powiadomienie policji pod numerem alarmowym 110. Prosimy zachować dystans i nie narażać się na niebezpieczeństwo - podsumowano.
Czytaj także: Niemcy wskazali na Polskę. Taką odegra rolę