Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Piotr Antoni Skiba, poinformował, że Dominik Z., kierując samochodem marki SsangYong, nieumyślnie doprowadził do katastrofy w ruchu lądowym. Według ustaleń prokuratury, mężczyzna potrącił kobietę na przejściu dla pieszych, a następnie, próbując uniknąć dalszych kolizji, skręcił w prawo, wjeżdżając w grupę osób na przystanku autobusowym.
W wyniku tego manewru jedna osoba zmarła na miejscu, a kilka innych doznało obrażeń. Jedna z poszkodowanych osób doznała ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, dwie osoby miały obrażenia wymagające krótkotrwałej hospitalizacji, a trzy osoby odniosły lekkie obrażenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: 10-latek zadławił się klockiem. Zmarł w szpitalu
Śmiertelny wypadek na ul. Woronicza
Śledczy ustalili, że Dominik Z. naruszył zasady bezpieczeństwa, jadąc z prędkością ok. 75 km/h w terenie zabudowanym, co przekraczało dozwoloną prędkość. Nie dostosował się do warunków drogowych i nie zachował ostrożności przy zbliżaniu się do przejścia dla pieszych. W chwili zdarzenia był trzeźwy, a pojazd, którym się poruszał, był sprawny.
W toku postępowania zasięgnięto opinii biegłego z zakresu rekonstrukcji zdarzeń drogowych, który wskazał, że przyczyną wypadku była technika i taktyka jazdy przyjęta przez kierowcę. Dominik Z. częściowo przyznał się do winy, ale zakwestionował ustaloną prędkość.
Dominik Z. był wcześniej karany za różne wykroczenia drogowe, w tym prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz pomimo cofnięcia uprawnień. Grozi mu kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. W wyniku wypadku, oprócz dwóch ofiar śmiertelnych, do szpitala trafiły trzy kobiety oraz 3,5-letnie dziecko z poważnymi obrażeniami.