Miał rany głowy i szyi. Cztery psy zagryzły 80-latka
W Poddębicach zmarł 80-letni mężczyzna, który został pogryziony prawdopodobnie przez co najmniej cztery psy. - Miał rany kąsane pośladka, uda, głowy i szyi - mówi o2.pl Marek Wojtysiak, Prokurator Rejonowy w Poddębicach. Zwierzęta zostały zabezpieczone przez śledczych. Będą badane przez weterynarza.
Przed kilkoma dniami Polska żyła historią pana Marcina, który wybrał się na grzyby w okolicy Zielonej Góry. Został tam pogryziony przez trzy psy. Lekarze walczyli o życie 46-latka, ale bezskutecznie. Mężczyzna zmarł.
"Dziennik Łódzki" poinformował o kolejnym dramacie, tym razem w Poddębicach (woj. łódzkie), gdzie 80-letniego mężczyznę miały zagryźć co najmniej cztery psy. Jego ciało zostało znalezione w piątek przed bramą jednej z posesji. Lekarz stwierdził zgon.
Rollercoaster nad morzem. Burze piaskowe, a potem tłumy na plaży
Ciało mężczyzny zostało zabezpieczone do sekcji zwłok. Prokuratura na razie nie ustaliła jej daty. Wiadomo, że zwierzęta, które mogły przyczynić się do tej tragedii, zostały wyłapane i zabezpieczone do badań weterynaryjnych. Będzie sprawdzana m.in. ich treść żołądkowa.
Mężczyzna miał rany kąsane pośladka, uda, głowy i szyi. Stracił również ubrania. Z dużym przypuszczeniem można stwierdzić, że przyczyniły się do tego psy, jednak badamy to - mówi o2.pl Marek Wojtysiak, Prokurator Rejonowy w Poddębicach.
Wiadomo, że zabezpieczono cztery psy rasy mieszanej, podobnej do wilczura. Mają do 50 cm wysokości. Nie wiadomo na razie, ile ran mógł mieć pogryziony mężczyzna.
Teraz śledczy będą sprawdzać, jak zwierzęta były przetrzymywane, czy miały niezbędne szczepienia i czy miały dostęp do pożywienia.
Nasz rozmówca dodaje, że zmarły mężczyzna miał odwiedzić właścicielkę posesji, na której były agresywne psy. Został znaleziony ok. 100 metrów od niej.
Prokuratura Rejonowa w Poddębicach prowadzi śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka. Właścicielce psów grozi nawet 5 lat pozbawienia wolności. To, czy w grę będzie wchodził inny przepis, okaże się po wykonaniu niezbędnych badań oraz prokuratorskich czynności.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl