Lucy Letby, to pielęgniarka skazana na 15 dożywotnich wyroków za morderstwo siedmiorga dzieci i próbę zabójstwa kolejnych ośmiorga. Kobieta wyraża niezadowolenie z powodu długotrwałego procesu apelacyjnego.
Czytaj więcej: Dożywocie za zabójstwo Sary. "Jesteście katami"
Jak donosi "Daily Mail", Letby uważa, że "marnuje się" w więzieniu. Jej obrońcy mieli przedstawić dowody na pomyłkę sądową, by podważyć dowody medyczne świadczące o winie 35-latki. Wszystko dlatego, że odmówiono jej obronie złożenia apelacji od wyroku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Letby przebywa w zakładzie w Bronzefield, w którym wyroki odsiadują najgroźniejsze kobiety w Wielkiej Brytanii. 35-latka wykonuje codzienne prace, takie jak przygotowywanie śniadań i pranie, co dodatkowo wpływa na jej samopoczucie. Letby, opisywana jako osoba nieśmiała i mało towarzyska, nie może poruszać się po więzieniu bez eskorty strażnika.
Letby jest też przekonana o swojej niewinności. Ponoć nie otrzymuje wsparcia psychologicznego, a media donoszą o jej problemach w tym zakresie. - Jest naprawdę dziwna. Nie sprawia wrażenia osoby zbyt sympatycznej, nie jest zbyt przyjazna - mówi informator "Daily Mail".
Mimo trudności, Letby nawiązała znajomość z inną skazaną za morderstwo dziecka, Beinash Batool. To macocha 10-letniej Sary Sharif, dziecka z polskimi korzeniami. Batool została skazana na dożywocie za morderstwo, z minimalnym okresem pozbawienia wolności wynoszącym 33 lata.
Ojciec Sary został również skazany na dożywocie, ale w jego przypadku minimalny okres to 42 lata. Śledczy po odkryciu ciała dziewczynki ujawnili prawie 100 świeżych ran. 10-latka miała być bita m.in. kijem do krykieta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.