Skandal w Małopolsce. Jak podaje lokalny portal limanowa.in, z południa Małopolski do lokali gastronomicznych w całym kraju trafiało mięso bez badań i dokumentacji. Zwierzęta nieznanego pochodzenia były poddawane ubojowi rytualnemu w oficjalnie zamkniętej rzeźni, która funkcjonowała jako punkt skupu. W proceder zamieszani byli obcokrajowcy współpracujący z lokalnymi przedsiębiorcami z powiatu limanowskiego.
Mięso miało być transportowane do kilku miast w Polsce, m.in. Zakopanego czy Warszawy. Nielegalne i nieprzebadane mięso trafiało do lokali oferujących kebaby z mięsem typu "halal", czyli pochodzącym z uboju rytualnego.
Jak wynika z ustaleń lokalnego portalu, grupa obcokrajowców nawiązała współpracę z dwiema firmami z powiatu limanowskiego. Jedna z nich, istniejąca od lat 90., zajmowała się skupem i ubojem zwierząt, lecz popadła w długi i jej ubojnia została zamknięta po interwencji inspekcji weterynaryjnej. Obecnie jest zadłużona na ponad 2 mln zł, a jej nieruchomości mają zostać zlicytowane.
Młodszy syn właściciela tej firmy prowadzi inną spółkę, działającą w branży mięsnej, która na terenie nieczynnej rzeźni stworzyła legalny punkt skupu zwierząt. Jednak podczas interwencji służb ujawniono tam zarówno żywe, jak i martwe zwierzęta, co wzbudziło podejrzenia o nielegalną działalność.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zatrzymali Azerów z dostawą mięsa. Nie miało dokumentacji
W marcu policja i inspekcja weterynaryjna przeprowadziły kontrole, które wykazały nielegalny obrót mięsem. Kluczowe okazało się zatrzymanie dwóch obywateli Azerbejdżanu w wieku 47 i 49 lat przewożących mięso w dostawczaku należącym do właściciela zamkniętej rzeźni. Połowa ładunku pochodziła z legalnej ubojni, a druga część nie miała dokumentacji. Cały transport poddano utylizacji. Młodszy z Azerów przebywał w Polsce nielegalnie. Miał zakaz opuszczania kraju z powodu wcześniejszych zarzutów związanych z przestępstwem przeciwko wolności seksualnej.
Według anonimowego oficera służb, zatrzymani mężczyźni mogli mieć kluczowe informacje na temat całej siatki powiązań. Jednak postępowanie ograniczono do zarzutów związanych jedynie z obrotem nielegalnym mięsem, co jego zdaniem może sugerować spłycenie sprawy.
Czy ktoś zadał im pytania dotyczące tego, od kogo kupowano zwierzęta oraz gdzie trafiało nielegalne mięso? Jakie było jego przeznaczenie? Przecież w tej sprawie można mieć uzasadnione podejrzenia kolejnych zabronionych czynów: od narażenia zdrowia konsumentów po przestępstwa podatkowe - mówi cytowany anonimowo oficer.
Niewyobrażalne cierpienie zwierząt. Jest reakcja
Lokalny portal donosi, że Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami złożyło wniosek o wyłączenie lokalnej policji z postępowania.
Z racji ujawnionych nieprawidłowości oraz informacji, które przekazują nam mieszkańcy powiatu limanowskiego, w naszej ocenie możliwe są uchybienia w działaniu lokalnej policji, dlatego złożyliśmy wniosek o jej wyłączenie z tego postępowania - przekazała serwisowi limanowa.in Sylwia Śliwa, prezeska krynickiego oddziału TOZ.
Śledztwo działaczy TOZ ujawniło porzucone odpady poubojowe i dowody na nielegalny ubój rytualny. Na czaszkach zwierząt nie było śladów mechanicznego ogłuszania poprzez użycie np. pistoletu trzpienowego, co wskazuje na metody niezgodne z prawem. To jednak nie wszystko.
Nasze towarzystwo ma podejrzenia, że w tle sprawy może być jeszcze wątek nielegalnego obrotu kolczykami identyfikacyjnymi zwierząt. Znaleźliśmy ucho z kolczykiem, odcięte ostrym narzędziem. Udało się już sprawdzić historię zwierzęcia, do którego kolczyk był przypisany - mówi inspektorka TOZ.
Otwarte pozostaje także pytanie, co działo się z odpadami. Nieoficjalnie miały być one pozostawiane w różnych miejscach w okolicach Nowego Sącza czy granicy polsko-słowackiej. Niezarejestrowana rzeźnia nie ma możliwości legalnego utylizowania odpadów poubojowych.
Lokalny portal przypomina, że kwestie dotyczące uboju zwierząt i jakości mięsa są regulowane przez wiele aktów prawnych. Zwierzęta rzeźne oraz pozyskiwane z nich mięso muszą przechodzić badania. Hodowle, ubój, transport mięsa powinny być pod stałym nadzorem inspekcji weterynaryjnej. "Uprawniony lekarz osobiście wydaje urzędowe świadectwa, potwierdzające dobry stan zwierząt, odpowiednie warunki transportu i uboju, jak również spełnienie norm w zakresie przetwórstwa" - przypomina lokalny serwis.