Do napadu doszło 20 grudnia 2021 roku. Zamaskowani bandyci napadli konwojenta, gdy odbierał gotówkę z jednej z firm kurierskich. Konwojent przewoził aż 20 mln zł. W pojedynkę. To były policjant. Miał przy sobie broń służbową, ale z niej nie skorzystał. Dlaczego?
Użyto wobec niego paralizatora elektrycznego oraz gazu obezwładniającego, wobec tego nie był w stanie użyć broni służbowej, żeby się bronić - tłumaczył Bartosz Maliszewski z Prokuratury Okręgowej w Płocku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem żony zaatakowanego konwojenta był on już od jakiegoś czasu obserwowany
Było ich kilku. Nieraz mu się przyglądali z różnych furgonetek - mówiła.
Chcieli go zatłuc jakimiś metalowymi pałkami! - dodaje.
Andrzej Jakubowski w trakcie zdarzenia był w Hiszpanii. Towarzyszył mu wspólnik, pan Wasyl i jego żona. Jednak sąd nie daje temu alibi wiary, bo telefon Jakubowskiego logował się w Płocku.
Ta linia obrony nie wytrzymuje konfrontacji z zasadami wiedzy i doświadczenia życiowego - mówi Iwona Wiśniewska-Bartoszewska z Sądu Okręgowego w Płocku.
Czytaj także: Ukradł pieniądze z puszek WOŚP. Zbierał na alkohol
Gotówka, banderole i spalony samochód
Samochód wykorzystany do napadu został porzucony kilka kilometrów dalej i podpalony. Trzy miesiące później zatrzymano Andrzeja Jakubowskiego a na jego działce znaleziono gotówkę w kwocie 430 tys. zł. Miał ją dostać od matki.
Na działce Jakubowskiego miano też znaleźć banderole, którymi owinięte były skradzione pliki banknotów.
Razem z Jakubowskim zatrzymano 65-letniego Wojciecha W., jego znajomego od 20 lat. To Wojciech W. miał kupić samochód, który wykorzystano do napadu. Telefon Jakubowskiego miał się logować w tym samochodzie.
Ja z tym nie mam nic wspólnego - podkreśla Jakubowski.
Do tej pory nie odnaleziono skradzionej gotówki.
Andrzej Jakubowski i Wojciech W. zostali uznani za winnych pomocnictwa w napadzie. Skazano ich na cztery lata więzienia.
W tym procesie nie było dowodów bezpośrednich, a więc takich, które wskazywałyby wprost na sprawstwo osadzonych - przyznaje Iwona Wiśniewska-Bartoszewska z Sądu Okręgowego w Płocku.
Mimo procesu poszlakowego, Andrzej Jakubowski ma wrócić za kratki. Jak sam mówi - nie chce o tym myśleć, bo ma dzieci na wychowaniu. Liczy, że ktoś mu w końcu uwierzy.
Mam taką szczerą nadzieję, że ktoś obejrzy ten program i powie: posłuchajcie, może faktycznie chłop jest niewinny - wyznaje w rozmowie z "Interwencją".
Czytaj także: Kurier kradł przesyłki. Zatrzymano Białorusina