Rok temu, 28 listopada, Natalia wyszła rano z domu z zamiarem pójścia do szkoły. W drodze źle się poczuła i skontaktowała się telefonicznie z ojcem, informując, że nie wie, gdzie się znajduje. Później już nie odbierała połączeń. Ojciec zgłosił jej zaginięcie na policję wczesnym przedpołudniem, jednak, jak twierdzi, na podjęcie działań musiał czekać około godziny.
Około godziny 13:00 dziewczynka została odnaleziona przez znajomego rodziny w pobliżu jednego z supermarketów w Andrychowie, zaledwie pół kilometra od komisariatu policji.
Panował wówczas siarczysty mróz. Natalia była w stanie głębokiej hipotermii i natychmiast przewieziono ją do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Mimo wysiłków lekarzy, zmarła następnego dnia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prokuratura: opinia biegłych powinna być znana do końca roku
Wstępne ustalenia biegłych wskazują jako przyczynę śmierci śmierć mózgową spowodowaną masywnym krwawieniem śródmóżdżkowym oraz obrzękiem mózgu. Zaobserwowano także cechy wyziębienia organizmu, jednak zastosowanie podczas hospitalizacji aparatury ECMO utrudniło dokładne określenie wpływu hipotermii na zgon.
Czytaj także: Pogrzeb Natalki z Andrychowa. Wzruszający gest kolegów
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie, prokuratorka Oliwia Bożek-Michalec, w rozmowie z Polską Agencją Prasową poinformowała, że pełna opinia medyczna powinna zostać opracowana do końca bieżącego roku. "Po jej uzyskaniu oraz zakończeniu przesłuchań świadków podjęta zostanie decyzja o przedstawieniu ewentualnych zarzutów" – przekazała.
Śledczy aktualnie analizują szczegółowo billingi połączeń telefonicznych między ojcem Natalii a jednostką policji. Postępowanie prowadzone jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci, jednak jak dotąd nikomu nie postawiono zarzutów.
Czytaj także: 14-latka zamarzła w centrum Andrychowa. ''Widziałem, jak ta dziewczyna stoi koło słupa''
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.