To on miał zastrzelić Parubija. Zdjęcie krąży w sieci
W sobotę we Lwowie zastrzelono Andrija Parubija, byłego przewodniczącego ukraińskiej Rady Najwyższej. Prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził tę informację. Władze prowadzą intensywne poszukiwania sprawcy. W sieci ukazują się zdjęcia poszukiwanego zamachowca. Okazuje się, że był przebrany za kuriera.
Andrij Parubij, były przewodniczący ukraińskiego parlamentu, został zastrzelony w sobotę we Lwowie. Prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził, że doszło do tego zdarzenia.
Minister spraw wewnętrznych Ihor Kłymenko oraz prokurator generalny Rusłan Krawczenko przekazali pierwsze szczegóły dotyczące zabójstwa. Według ich informacji, Parubij zginął na miejscu po tym, jak oddano do niego osiem strzałów. Sprawca, który poruszał się rowerem elektrycznym i miał na sobie plecak kuriera, jest nadal poszukiwany. Trwa akcja "Syrena", której celem jest złapanie sprawcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Katastrofa F-16 w Radomiu. "Jakby ktoś z mojej rodziny umarł"
W sieci ukazało się jego zdjęcia, a także nagranie z miejsca zdarzenia. Widać na nim, jak przebrany za kuriera firmy Glovo mężczyzna idzie za Prubijem, a następnie strzela do niego. W sieci są też zdjęcia, które pokazują zamachowca, gdy jechał rowerem ulicami Lwowa.
Reakcje władz i społeczeństwa
Mer Lwowa, Andrij Sadowy, wyraził głęboki żal z powodu śmierci Parubija, podkreślając, że to ogromna strata dla miasta i kraju. Premier Ukrainy Julia Swyrydenko również złożyła kondolencje, zaznaczając, że Parubij był ważną postacią w budowie państwa ukraińskiego.
Na miejscu zdarzenia pracują eksperci kryminalistyczni oraz kierownictwo prokuratury obwodowej i policji narodowej. Trwa ustalanie tożsamości napastnika oraz okoliczności przestępstwa. Władze apelują o powstrzymanie się od spekulacji i pozostawienie działań w rękach organów ścigania.
Andrij Parubij był znaną postacią na ukraińskiej scenie politycznej. Jego kariera obejmowała m.in. funkcję sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony oraz przewodniczącego Rady Najwyższej.
Źródło: PAP, X