Do tragicznych wydarzeń doszło 20 października 2017 roku w centrum handlowym "VIVO!" w Stalowej Woli. Konrad K., zaopatrzony w wojskowe bagnety, zaatakował przypadkowych klientów galerii. Wynikiem ataku była śmierć jednej osoby oraz poważne rany u dziewięciu innych. Napastnik został zatrzymany przez klientów i przekazany policji.
Konrad K. usłyszał łącznie 18 zarzutów, z czego jeden dotyczył zabójstwa, a dziewięć kolejnych usiłowania zabójstwa. Dodatkowe zarzuty obejmowały spowodowanie ciężkich obrażeń oraz oszustwa finansowe.
11 grudnia biegli psychiatrzy orzekli, że jego stan zdrowia uległ poprawie i może opuścić placówkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wtedy były zapewnienia, że jak tam trafił, to już nie wyjdzie. Że prędzej by się z więzienia wydostał niż stamtąd. Że tam będzie odizolowany - tłumaczy dla TVN Uwagi pan Wojciech, jeden z poszkodowanych tamtego zdarzenia.
Decyzja Sądu Okręgowego w Zamościu spotkała się z protestem prokuratury, która domagała się powołania nowego zespołu biegłych. Sąd jednak odrzucił wniosek, argumentując, że opinie lekarzy były "jasne, pełne i bezsprzeczne".
Kto weźmie odpowiedzialność za to, jak on znowu coś zrobi? On był agresywny już przed incydentem w galerii. To nie był jego pierwszy wybryk. Z tego, co wiadomo, to z zakładu pracy też został zwolniony za agresywne zachowanie. Słyszałem, że swojego brygadzistę ścigał ze śrubokrętem czy z czymś - dodaje pan Wojciech.
Z trudem zbudowane poczucie bezpieczeństwa 26-letniej Wiktorii - również ofiary nożownika - pewnego dnia runęło w gruzach.
Przyszło do mnie pismo z sądu, że on wychodzi na przepustkę. Nie wiedziałam, co mam robić. Byłam w szoku, że osoba, która zabiła jedną osobę i raniła tyle osób, może wyjść i być koło nas - podkreśla.
Prokuratora nie zgadza się z sądem
Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu nie zgadza się z decyzją sądu i zapowiada dalsze kroki prawne. - Odwołaliśmy się do Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Liczymy, że sprawa zostanie rozpatrzona bezzwłocznie - poinformował Andrzej Dubiel, rzecznik prokuratury.
Jak podkreśla TVN Uwaga, niemal wszyscy zaatakowani mają do dzisiaj trwały uszczerbek na zdrowiu. Wiktoria przeszła długą i bolesną rehabilitację, bo miała w ogóle nie chodzić. Teraz utrzymuje się z renty. Chciałaby podjąć pracę, jednak nie jest w stanie ani dłużej siedzieć, ani stać
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.