Po tym, jak na wrocławski komisariat wpłynęło zgłoszenie o kradzieży wartego 154 tysiące złotych białego suva, na nogi postawieni zostali policjanci z z komisariatu na wrocławskim Psim Polu i funkcjonariusze Wydziału dw. z Przestępczością Samochodową komendy miejskiej.
Mimo ich zaangażowania, złodzieja, którym okazał się wprawiony w tego typu kradzieżach 25 -latek udało się namierzyć dopiero w stolicy. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów i usłyszał już zarzuty z art. 279 Kodeksu karnego.
Potwierdza to rzecznik prasowy z komendy miejskiej policji we Wrocławiu, mł. asp. Rafał Jarząb:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Intensywna praca operacyjna i kolejne ustalenia policjantów doprowadziły do namierzeni i zatrzymania sprawcy tej kradzieży. Samo zatrzymanie miało miejsce na terenie Warszawy - mówi policjant.
Ukradł suva wartego 154 tysiące. Policja: "zabieg" okazał się nieskuteczny
I choć policja podkreśla, że zatrzymany mężczyzna był profesjonalistą w swoim fachu i na koncie miał już wcześniej kradzieże ekskluzywnych aut, planując skok tym razem nie udało mu się przewidzieć jednego.
Nieskuteczny okazał się nawet "zabieg" zamontowania tablic rejestracyjnych pochodzących z innego pojazdu, gdyż "nowego właściciela" w trakcie tankowania hondy uchwyciły kamery jeden ze stacji paliw - dodaje rzecznik Rafał Jarząb.
Zatrzymanemu grozi kara nawet 10 lat więzienia. Równocześnie trwają czynności zmierzające do odzyskania skradzionego pojazdu.
Bez znaczenia jest rodzaj pojazdu i jego wartość, gdyż każdy z nich ma swojego właściciela, dla którego jego utrata stwarza wiele problemów oraz nieprzyjemnych sytuacji - podkreślają policjanci.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.