Do dramatycznych wydarzeń doszło 8 maja na terenie Uniwersytetu Warszawskiego. 22-letni student prawa, Mieszko R., zaatakował siekierą pracownicę uczelni. Kobieta zginęła na miejscu, a strażnik, który próbował interweniować, został poważnie ranny. Sprawca został zatrzymany przez policję i osadzony w areszcie w Radomiu, gdzie przebywa obecnie na oddziale psychiatrycznym. Tragedia ta wstrząsnęła całą społecznością akademicką i wywołała ogromne poruszenie w kraju.
Wraz z upływem dni, w przestrzeni medialnej zaczęły pojawiać się liczne spekulacje oraz niezweryfikowane informacje, które ranią zarówno świadków wydarzenia, jak i całą wspólnotę uniwersytecką. W odpowiedzi na narastającą falę zarzutów, Samorząd Studentów Uniwersytetu Warszawskiego opublikował oficjalne oświadczenie, prostując najczęściej powielane nieprawdy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Każde wydarzenie o tak dramatycznym charakterze rodzi falę spekulacji i nieprawdziwych doniesień. W ostatnich dniach pojawiły się liczne komentarze sugerujące, że studenci zachowali się biernie, nie reagowali na czas, bądź uciekali zamiast udzielić pomocy. Są to twierdzenia nie tylko niesprawiedliwe, ale także głęboko krzywdzące wobec całej społeczności akademickiej – napisał samorząd.
Morderstwo na UW. Samorząd studencki zabrał głos
W oświadczeniu zaznaczono, że już o godzinie 18:39, czyli niedługo po ataku, policja otrzymała pierwsze zgłoszenia. Co istotne, wśród osób, które natychmiast zawiadomiły służby, byli również studenci Uniwersytetu Warszawskiego. Zdaniem, samorządu studenckiego, ich reakcja była szybka i adekwatna – niezwłocznie skontaktowali się zarówno z policją, jak i ze strażą uniwersytecką.
Pragniemy zaznaczyć, że nagrania, które niestety krążą w internecie, są obecnie dowodami w postępowaniu i pełnią istotną rolę w wyjaśnianiu okoliczności tragedii. Apelujemy jednak o powstrzymanie się od dalszego udostępniania tych materiałów – ich rozpowszechnianie jest nie tylko nieetyczne, ale może również zaszkodzić śledztwu - przekazano w oświadczeniu.
Siekierę wyjął tuż przed zabójstwem
Samorząd dementuje także pojawiające się informacje, jakoby napastnik przez dłuższy czas poruszał się po kampusie z siekierą na widoku. Z ustaleń prokuratury i nagrań z monitoringu wynika jednoznacznie, że narzędzie zbrodni było ukryte w torbie aż do momentu ataku.
Nieprawdziwe są również próby wykorzystania jednego z wpisów na grupie studenckiej jako "dowodu" na rzekomą bierność studentów. Jak wyjaśniono, post został opublikowany już po ataku i nie może być uznany za wiarygodne źródło informacji w kontekście przebiegu zdarzenia.
Tragiczne wydarzenie z 8 maja pozostaje ogromnym ciosem dla całej społeczności uniwersyteckiej. Samorząd apeluje o rozwagę, empatię oraz szacunek wobec wszystkich, którzy byli świadkami lub zostali dotknięci tą tragedią – zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio.