W sierpniu 2022 r. 4-letni Leon zmarł po wpadnięciu do brodzika z wrzątkiem. Jego opiekunowie, matka Karolina W. i jej partner Damian G., nie udzielili mu pomocy. Ciało chłopca znaleziono zakopane w lesie w miejscowości Górki pod Garwolinem. Oboje zostali oskarżeni o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
Podczas rozprawy biegli z zakresu psychologii i psychiatrii stwierdzili, że Karolina W. nie była niepoczytalna w chwili popełnienia czynu. Nie wykazano, by kierowało nią okrucieństwo. Głównym motywem miała być obawa przed konsekwencjami prawnymi poparzenia dziecka.
- Według nas sekwencja logiczna tego, co wydarzyło się, oczywiście bez oceny moralnej, nie wskazuje na żadne czynniki, które w trakcie zarzucanego czynu, czynu zabronionego, mogłyby skutkować niepoczytalnością - stwierdził jeden z biegłych, cyt. przez TVN24.
Czytaj także: Przyjeżdżają ze Słowacji. Sypią się mandaty. "Nagminnie"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Głównym czynnikiem, który doprowadził do tej tragedii był lęk przed konsekwencją tego poparzenia. Tutaj ten lęk eskalował i dotyczył następstw prawnych. Troska była umiejscowiona nie tam, gdzie trzeba. Nie stwierdzamy jakiejś znaczącej demoralizacji, nie stwierdzamy okrucieństwa, tendencji do agresji. Absolutnie nie - stwierdzili biegli.
Adwokat oskarżonych argumentował, że Karolina W. i Damian G. to młodzi, niedoświadczeni ludzie. Podkreślał, że ich działania wynikały z głupoty, a nie z premedytacji. Obrońca starał się złagodzić obraz oskarżonych przed sądem.
Biologiczny ojciec Leona, który rozstał się z Karoliną W. krótko po narodzinach syna zeznał, że 19-latka nie była złą matką. Podkreślił, że nie zauważył, by zaniedbywała dziecko przed tragedią.
Kolejna rozprawa odbędzie się 3 marca br.. Oskarżonym grozi kara od 12 lat więzienia do dożywocia.