Dwie nastolatki, w wieku 14 i 15 lat, padły ofiarą brutalnego ataku w Wiedniu. Oskarżeni to dwaj Algierczycy, którzy mieli zwabić dziewczyny do nielegalnie zajmowanego domu, gdzie doszło do przestępstwa.
Dziewczyny świętowały austriackie święto narodowe w październiku ubiegłego roku, kiedy mężczyźni zaproponowali im podwiezienie na imprezę. Zamiast tego, trafiły do tzw. "domu grozy", gdzie - według ustaleń śledczych - były zmuszane do zażywania narkotyków i przez 15 godzin poddawane brutalnym nadużyciom.
Młodszy mężczyzna przystawił mi pistolet do skroni - relacjonowała 14-latka podczas procesu. Później okazało się, że broń była zabawkowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Algierczycy mieli gwałcić dziewczyny i zmuszać je do wykonywania czynności seksualnych. Dziewczyny zeznały, że były traktowane "jak przedmioty". Po brutalnym ataku miały liczne obrażenia - w tym ślady duszenia, siniaki i zadrapania.
Według informacji przedstawionych przez sąd, jedna z dziewczyn miała usłyszeć, że "nikt jej nie słyszy i zostanie zabita, jeżeli nie zgodzi się na współżycie".
Austria. Nie przyznają się do winy
Mężczyźni nie przyznają się do winy. Starszy z nich twierdzi, że nie wiedział o wieku dziewcząt i że były one pod wpływem narkotyków już przed spotkaniem.
Chcieliśmy się tylko trochę zabawić - miał powiedzieć jeden z oskarżonych.
Jestem winny tylko tego, że brałem narkotyki i nie wiedziałem, że dziewczyny są nieletnie. Powiedziały, że mają 24 i 21 lat - dodał drugi Algierczyk.
Starszy oskarżony zeznał również, że "dziewczyny nakręciły filmiki na TikToka, trochę palili i wziął kokainę".
Później jedna z dziewczyn chciała współżyć - dodał.
Czytaj także: Ludzie robili zdjęcia. Widok w Kołobrzegu zwala z nóg
Dziewczyny zdołały uciec dopiero następnego dnia, gdy napastnicy zasnęli. Mężczyźni zostali aresztowani wkrótce po ich ucieczce.
Adwokat jednego z oskarżonych, Andreas Reichenbach, twierdzi, że jego klient nie znał niemieckiego i nie doszło do gwałtu.
Dziewczyny były pod wpływem narkotyków już wcześniej - dodał prawnik.
Sprawa jest szeroko komentowana w austriackich mediach, a proces budzi ogromne emocje. Oskarżonym grozi kara do 10 lat więzienia.