Afera w więzieniu. Strażnicy współpracowali z osadzonymi
Skandal w więzieniu w Nowym Wiśniczu. Strażnicy więzienni zostali oskarżeni o dostarczanie więźniom nielegalnych przedmiotów, w tym narkotyków. W procederze uczestniczyły też partnerki więźniów, narkotyki wnosiły w bieliźnie. Jedna z nich została zatrzymana na gorącym uczynku - donosi "Gazeta Wyborcza".
Najważniejsze informacje
- W więzieniu w Nowym Wiśniczu strażnicy dostarczali więźniom nielegalne przedmioty.
- Zaangażowane w ten proceder miały być również partnerki osadzonych.
- Pięć osób trafiło do aresztu, w tym obaj funkcjonariusze służby więziennej.
Na aferę w zakładzie karnym wpadli małopolscy policjanci, którzy pracowali nad grupą handlującą narkotykami. - Proceder był precyzyjnie zaplanowany i zorganizowany. Zamieszanych w niego było dwóch skazanych odsiadujących wyroki w Nowym Wiśniczu, z których jeden odbywał 8-letnią karę, drugi - kilkuletnią - dodaje "GW".
Obaj mieli handlować w zakładzie karnym narkotykami oraz telefonami. Prokuratura z Tarnowa prowadząca śledztwo uważa, że to ten pierwszy osadzony był mózgiem przedsięwzięcia. Odpowiadał za składanie zamówień w imieniu innych więźniów oraz ustalanie cen za usługę i za narkotyki.
Organizowaniem narkotyków zajmował się 38-latek z Nowego Wiśnicza. Odsiadywał już wyroki za posiadanie mefedronu i innych zabronionych substancji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O włos od tragedii w Olsztynie. Z sufitu spadło prawie pół tony gruzu
Mężczyzna narkotykami nasączał papier, który był szmuglowany do więzienia. Formalnie miał służyć do pisania listów, w rzeczywistości, więźniowie wykorzystywali go do odurzania się - podaje "Wyborcza".
Szmuglem narkotyków zajmowały się też partnerki osadzonych, przenosiły je w bieliźnie. Jedna z nich została zatrzymana na gorącym uczynku. Zaangażowany w proceder miał być też strażnik więzienny.
Wnosił do zakładu karnego mefedron, który trafiał do osadzonych - mówi "Wyborczej" prokurator Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. Miał on dostarczać również telefony komórkowe oraz karty SIM.
Podejrzany jest też inny strażnik. On z kolei miał przekazywać informacje osobom z zewnątrz od osadzonych. Zaopatrywał więźniów w telefony i karty SIM. Wszystko to miało dziać się w zamian za korzyści majątkowe i osobiste.
Pieniądze za narkotyki i urządzenia wpłacano na konto prowadzone przez 24-latkę z Krakowa. Pięć osób trafiło do aresztu, w tym obaj funkcjonariusze służby więziennej - wynika z informacji portalu.
Czytaj więcej: Policja dopadła Adriana W. Odpowie za zbrodnię z 2001 roku?
Zakład Karny w Nowym Wiśniczu to jeden z najcięższych w Polsce. Kary odsiadują tu recydywiści. To ponad 600 skazanych. Jednocześnie pilnuje ich ponad 200 funkcjonariuszy.