Ulrike Schafer w poniedziałek o godzinie 12:14 spacerowała ulicami centrum Mannheim. W pewnym momencie zobaczyła forda pędzącego z ogromną prędkością.
Od razu wiedziałam, że coś jest nie tak. Ten pojazd nie zwalniał, mknął prosto w tłum - zrelacjonowała policjantka, cytowana przez "Bild".
Krótko po tym, jak dostrzegła pojazd, uderzył on w pierwsze ofiary, wyrzucając je w powietrze. Dramatyczne sceny rozegrały się około 50 metrów od Schafer.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policjantka od razu zawiadomiła swoich podwładnych.
Pierwsze zgłoszenie na numer alarmowy nie dawało pewności, czy to wypadek, czy celowe działanie. Ja mogłam to od razu wyjaśnić i przekazać dokładne informacje o samochodzie sprawcy, ponieważ nadal kontynuował ucieczkę - dodała Schafer.
Tragedia w Mannheim. Natychmiastowa reakcja Schafer
Dzięki jej natychmiastowej reakcji na miejscu błyskawicznie pojawiło się wielu funkcjonariuszy, którzy razem z ratownikami udzielali pomocy poszkodowanym. Jeden z policjantów próbował reanimować 83-letnią kobietę, niestety bezskutecznie. Starsza pani zmarła na miejscu.
Akcja policjantów była błyskawiczna. Już o 12:26 porzucone auto sprawcy zostało odnalezione. Zaledwie 17 minut później, o 12:43, policjanci zatrzymali podejrzanego.
Podczas obławy Alexander S. włożył sobie do ust pistolet hukowy i oddał strzał. Po tym zdarzeniu znajdował się w stanie krytycznym.