Niemiecki dziennik "Bild" w grudniu zeszłego roku informował o wstrząsającej historii dotyczącej gwałtu na 42-letniej obywatelce Polski. Podejrzanym w sprawie jest 36-letni Mohammed K., z pochodzenia Irakijczyk. Wiadomo, że był on wcześniej w relacji z pokrzywdzoną.
Na początku listopada mężczyzna miał się dopuścić gwałtu na Polce. Do przestępstwa doszło na terenie przedszkola w okolicach Hanoweru, gdzie 42-latka pracowała jako sprzątaczka. Mężczyzna miał wcześniej grozić kobiecie. Gdy przyszedł do przedszkola, pobił ją, a następnie wykorzystał seksualnie. Podejrzanego zatrzymano w jego domu w Szlezwiku-Holsztynie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polka zgwałcona w Niemczech. Nowe ustalenia z prokuratury
Rzeczniczka Prokuratury w Hanowerze Kathrin Söfker przekazała w rozmowie z o2.pl, że Mohammed K. przebywa w areszcie od 18 grudnia.
Prokuratura złożyła akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Hanowerze. Podejrzanemu zarzuca się groźby i gwałt w powiązaniu ze zniewagą oraz uszkodzeniem ciała - przekazała nam Kathrin Söfke.
W mediach pojawiały się informacje, że podejrzany miał uwiecznić przestępstwo za pomocą telefonu komórkowego poprzez zrobienie zdjęć. Zapytaliśmy prokuraturę, czy na urządzeniu znajdują się pliki będące dowodem w sprawie. - Tak, na telefonie komórkowym oskarżonego, który został zabezpieczony - odpowiada krótko rzeczniczka prokuratury.
Z przeprowadzonego dochodzenia wynika, że poza ofiarą na miejscu zdarzenia nie było świadków. Za świadka uznaje się jednak przyjaciółkę ofiary, której miała ona opowiedzieć o przestępstwie. Również funkcjonariusze biorący udział w śledztwie mogą mieć taki status - dodaje Kathrin Söfke.
W Niemczech przestępstwo gwałtu podlega karze pozbawienia wolności od dwóch do 15 lat więzienia. Nie wiadomo, czy Irakijczyk zostanie deportowany z Niemiec po wyroku lub po odbyciu kary. - Decyzję w sprawie ewentualnej deportacji podejmuje właściwy urząd ds. imigracji. Prokuratura nie może udzielić informacji na ten temat - kończy rzeczniczka niemieckiej prokuratury.