Matka i córki nie żyją. Sąsiedzi komentują. "Wzór małżeństwa"
W niedzielę późnym wieczorem w Helenowie Pierwszym koło Konina doszło do wstrząsającej tragedii. W szambie na jednej z posesji znaleziono ciało 32-letniej kobiety oraz jej córki w wieku 6 i 8 lat. Życia żadnej z nich nie udało się uratować. Brany jest pod uwagę wariant samobójstwa rozszerzonego. - Nie da się w to uwierzyć, nie mam słów. Chyba cała wioska nie spała do rana. Myślę, że ludzie długo się nie pozbierają - mówi Polsat News sąsiadka rodziny.
Zgłoszenie do służb wpłynęło o godzinie 22:17. Na miejsce natychmiast skierowano służby ratunkowe.
Zadzwonił mężczyzna i poinformował, że na jego posesji w rejonie szamba znajdują się niepokojące ślady, a jego żona i dwójka dzieci zniknęły - relacjonuje Sylwia Król z policji z Koninie.
Lekarz stwierdził zgon matki. Dziewczynki trafiły do szpitala w Koninie w stanie skrajnego wychłodzenia. Mimo półtoragodzinnej reanimacji, nie udało się ich uratować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zabójstwo w Płaczewie. Zwłoki 35-latka zalali betonem w garażu
"Miałam ich za wzór małżeństwa"
Śmierć matki i dzieci wstrząsnęła mieszkańcami całej okolicy. – Miałam ich za wzór małżeństwa – mówi Polsat News jedna z mieszkanek wsi, Mariola Jędras.
Kobieta podkreśliła, że rodzina nigdy nie dawała powodów do niepokoju. – Nie było żadnych sygnałów, żeby tam działo się coś złego. To zaradny, pracowity chłopak, a ona zawsze elegancka i uśmiechnięta – dodała sąsiadka.
"Te dziewczynki były tak rezolutne..."
Mieszkanka Helenowa nie kryła wzruszenia, wspominając dwie zmarłe dziewczynki.
Te dziewczynki były tak rezolutne... Gdy jechały rowerem i mnie zobaczyły, potrafiły w jednej chwili się zatrzymać, zeskoczyć i krzyknąć "dzień dobry pani". Nie da się w to uwierzyć, nie mam słów. Chyba cała wioska nie spała do rana. Myślę, że ludzie długo się nie pozbierają – powiedziała w rozmowie z Polsat News.
Sąsiadka zaznaczała, że kobieta nie sprawiała wrażenia osoby zmagającej się z problemami. W jej ocenie 32-letnia zawsze sprawiała wrażenie "zadbanej i uśmiechniętej".
Nie było sytuacji, by nie porozmawiała. Ona najlepiej wie, co się stało. Może jakaś depresja... Jeśli była chora, to bardzo dobrze to maskowała. Nic nie wskazywało, że coś złego się tam dzieje – mówiła kobieta.
Śledztwo i hipotezy
Jak informuje Polsat News, prokuratura nie ma wątpliwości, że tragedia nie była przypadkiem.
Czynności prowadzimy z artykułu 148., czyli mowa to czynach polegających na zachowaniu sprawcy, który swoim zachowaniem zabija więcej niż jedną osobę – poinformowała Aleksandra Marańda z Prokuratury Rejonowej w Koninie.
Według ustaleń reporterów mogło dojść do tzw. samobójstwa rozszerzonego. 32-latka miała zostawić list, którego treść badają teraz śledczy. Wyniki sekcji zwłok mają pokazać, czy przed śmiercią dziewczynkom podano jakiekolwiek leki.
Skala tragedii była tak poruszająca, że nawet strażacy biorący udział w akcji ratunkowej zostali objęci pomocą psychologiczną.
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.