O szokującym sposobie na kradzieże w Los Angeles donosi "Daily Mail". Miasto i jego okolice od blisko tygodnia zmagają się z potężnymi pożarami, które doprowadziły już do śmierci 24 osób i ogromnych zniszczeń. Niestety, znalazły się osoby, które wykorzystują tę sytuację i zabierają, co się da, z opuszczonych domów.
"Daily Mail" informuje, że zatrzymano 29 osób, która zajmowały się szabrownictwem na terenach, z których ludność została ewakuowana z powodu zagrożenia pożarowego. Wśród rabusiów był włamywacz w przebraniu strażaka. Szeryf hrabstwa Los Angeles, Robert Luna, ujawnił w niedzielę, że mężczyzna został aresztowany w Malibu. Mężczyznę przyłapano na włamywaniu się do opuszczonych i spalonych domów wzdłuż nabrzeża. Podejrzany twierdził, że jest strażakiem, ale szybko wyszło na jaw, że kłamał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pożar w Los Angeles. Jaka jest sytuacja obecnie?
Sytuacja w Kalifornii nadal nie jest stabilna. Wiatr nadal jest silny, co sprawia, że ogień nadal może się szybko rozprzestrzeniać. Ostrzeżenie tzw. czerwonej flagi obowiązuje do środy (15 stycznia) w warunkach wilgotności powietrza wynoszącej zaledwie 10 proc. Stwarza to idealne warunki do rozprzestrzeniania się ognia.
Czytaj także: Zgwałciła 3-letniego brata. Wszystko nagrywała
Departament Lekarza Sądowego hrabstwa Los Angeles poinformował w niedzielę o wzroście liczby ofiar śmiertelnych pożarów do 24. Identyfikacja większości zmarłych wciąż napotyka na problemy ze względu na stan ciał. Nie jest możliwe pobranie odcisków palców czy poprzez rozpoznanie wizualne przez bliskich.
Wszystkie zgony są związane z pożarami Palisades oraz Eaton. Pożar Palisades, który strawił ponad 9710 hektarów, jest opanowany jedynie w 11 procentach. Z kolei pożar Eaton w pobliżu Pasadeny, który zniszczył prawie 5670 hektarów, jest kontrolowany w 27 procentach. Według lokalnej stacji KTLA, powołującej się na urzędników, w pożarze Eaton zginęło 16 osób, natomiast pożar Palisades spowodował śmierć ośmiu osób.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.