Jak czytamy, do gwałtu doszło w 2018 roku. Mężczyzna wykorzystał seksualnie kobietę, która spała. Jak twierdził wówczas, nie wiedział, że "seks ze śpiącą kobietą jest zły". Napastnik został skazany na 7 lat więzienia, jednak odsiedział połowę zasądzonej kary i wyszedł z więzienia w czerwcu 2021 roku.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych określiło go jako "zagrożenie dla społeczeństwa", które powinno zostać odesłane na mocy Ustawy o Azylu z 2002 roku. Jednak tę decyzję zakwestionował sam imigrant, który przybył do Wielkiej Brytanii w 2001 roku z krewnym po tym, jak był wielokrotnie atakowany na Jamajce z powodu swojej orientacji seksualnej. Mężczyzna twierdzi, że jest biseksualny. Powiedział, że jego starszy partner, z którym był w związku, został później zabity za bycie homoseksualistą.
Czytaj również: Los Angeles nadal w ogniu. Najgorsze dopiero nadchodzi
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie mogą deportować gwałciciela. "Zniewaga"
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych utrzymuje jednak, że ma dowody tylko i wyłącznie na związki 41-latka z kobietami. MSW badało jego relacje od 18. roku życia, kiedy to Jamajczyk przybył do Wielkiej Brytanii.
Zobacz także: "Rozerbali" koleżankę ze szkoły. Oto kara
Sędzia Mulready orzekła jednak, że gwałciciel wykazał "znaczące dowody na pozytywną resocjalizację" i był "zmotywowany do unikania ponownego popełnienia przestępstwa z obawy przed powrotem do więzienia". Dodała, że nawet gdyby uznała go za niebezpiecznego, miałby prawo pozostać w kraju z uwagi na swoją orientację seksualną. Wniosek o odwołanie od tej decyzji został odrzucony w listopadzie.
- To zniewaga dla każdej ofiary. Ten człowiek powinien zostać wyrzucony z kraju - uważa cytowany przez "The Sun" były minister bezpieczeństwa John Hayes.
Zobacz także: Będzie przełom ws. Karoliny Wróbel? Detektyw zabrał głos
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.