Sprawę opisuje TVN24. Najpierw jedna z mieszkanek Warszawy zamieściła na TikToku nagranie, przestrzegając kobiety przed agresywnym mężczyzną, który zaatakował ją w biały dzień, w centrum miasta.
Dziewczyny, uważajcie na siebie. Dziś o 14 w centrum Warszawy (Aleje Jerozolimskie) w biały dzień zaatakował mnie obcy facet, mówiąc, że mnie zabije, jeżeli nie dam mu żadnych pieniędzy. Zaczął mnie szarpać, chciał mnie pobić, zabrał i roztrzaskał okulary, udało mi się uciec do najbliższego sklepu - napisała internautka w nagraniu, opublikowanym pod koniec stycznia.
Jedna z komentujących wpis internautek stwierdziła, że ten sam mężczyzna podszedł do niej i dwukrotnie uderzył ją pięścią w kwiaty, które trzymała blisko twarzy. "Groził, że mi da w*******" - dodała Jula, której również udało się uciec przed napastnikiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ataki na kobiety w Warszawie
Szybko okazało się, że sprawa jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych w poście na Facebooku napisał, że ów mężczyzna "podchodził do przypadkowych kobiet, dziewczynek i dotykał je, jednocześnie wypowiadając treści o charakterze seksualnym".
Gdy ofiara, próbowała się od niego uwolnić, wtedy pluł jej w twarz, uderzał ją lub dotykał w miejsca intymne - czytamy w poście OMZRiK.
Według TVN24, sprawca ataków na kobiety został już zatrzymany przez policję. To 24-letni Jerzy N., który - zgodnie z decyzją śródmiejskiego sądu - najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
Dotychczas mężczyzna usłyszał cztery zarzuty (m.in. rozbój, groźby karalne oraz naruszenie nietykalności cielesnej), ale funkcjonariusze podkreślają, że sprawa jest rozwojowa, a na policję zgłaszają się kolejne pokrzywdzone kobiety.