"Nic nie pamięta". Matka Bartosza G. broni syna w greckich mediach

- Wciąż otrzymujemy groźby. W Grecji czujemy się bezpiecznie - mówi greckim mediom matka Bartosza G. Kobieta twierdzi, że jej syn nie pamięta spotkania z Mają. Potwierdza, jednak że "spotkali się".

Matka Bartosza G. zabiera głos w greckich mediach.Matka Bartosza G. zabiera głos w greckich mediach.
Źródło zdjęć: © Facebook
Mateusz Kaluga

Minął miesiąc od znalezienia ciała 16-letniej Mai z Mławy. Podejrzanym o zabójstwo dziewczyny jest 17-letni Bartosz G., który zdążył wyjechać do Grecji i tam został zatrzymany.

Przed tygodniem sąd wydał pozytywną decyzję o ekstradycji. Tuż po niej 17-latek próbował popełnić samobójstwo. - Mogę potwierdzić. Doszło do takiego zdarzenia - mówił o2.pl Bartosz Maliszewski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Płocku. Bartosz G. wciąż przebywa w greckim szpitalu, jednak został już odłączony od respiratora i opuścił OIOM. Przed nim badania psychiatryczne.

Prawniczka 17-latka w rozmowie z portalem newsit.gr, twierdzi, że została złożona apelacja od decyzji ekstradycyjnej do Sądu Najwyższego. Jednocześnie podaje, że ewentualne przewiezienie oskarżonego do Polski może nastąpić do połowy lipca lub we wrześniu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Martwe ciała, charakteryzacja i granie zwłok. Adamczyk i Boczarska o kulisach scen zbrodni

Matka Bartosza G. zabiera głos w greckich mediach

Rodzina Mai przekazuje nieprawdziwe informacje, otrzymujemy groźby. W Grecji czujemy się bezpiecznie. Jesteśmy traktowani humanitarnie, a nie jak okrutni przestępcy - mówi matka Bartosza G. portalowi newsit.gr.

Kobieta twierdzi, że gdy jej syn dowiedział się o śmierci Mai zachowywał się spokojnie. Mówił, że "nawet nie pamięta spotkania z dziewczyną". Jego słowom mają zaprzeczać kamery ze stolarni, na których widać dwójkę młodych ludzi. Jak dodaje matka, to ona przekazała śledczym cały monitoring.

Wiem, że spotkali się. Bartek twierdzi jednak, że tego nie zrobił i nie pamięta. Ich zachowanie nie było normalne - mówi kobieta greckim mediom.

Ponadto matka Bartosza G. twierdzi, że Maja miała atakować jej syna w sieci. Mówi, że jej syn i nastolatka nigdy nie byli ze sobą w związku.

Jednak rodzina zamordowanej Mai oskarża matkę Bartosza G. o rozsiewanie nieprawdziwych informacji.

Jego matka opowiada w tamtejszych mediach niestworzone historie. Powiedziała m.in. że dwie bliskie Mai osoby znajdują się w więzieniu i Bartosz G. dlatego nie chce trafić za kraty w Polsce, bo boi się, że tam je spotka. To jest bzdura - mówi "Faktowi" ciocia zamordowanej Mai.
Źródło artykułu: o2pl

Wybrane dla Ciebie

Miał przewozić papier, wiózł śmieci. Nielegalny transport z Niemiec
Miał przewozić papier, wiózł śmieci. Nielegalny transport z Niemiec
Morderstwo Mai. Bartosz G. wciąż w Grecji. "Nie wiemy, co się dzieje"
Morderstwo Mai. Bartosz G. wciąż w Grecji. "Nie wiemy, co się dzieje"
Bezczelne zachowanie mężczyzny. Policja pokazała zdjęcia
Bezczelne zachowanie mężczyzny. Policja pokazała zdjęcia
Przez pół wieku udawał niewidomego. Miał wyłudzić milion euro
Przez pół wieku udawał niewidomego. Miał wyłudzić milion euro
"Kopanie leżącego". Bójka na poprawinach. Szokujące szczegóły
"Kopanie leżącego". Bójka na poprawinach. Szokujące szczegóły
Po 16 latach policja znalazła sprawcę rozboju. Pomogło DNA
Po 16 latach policja znalazła sprawcę rozboju. Pomogło DNA
200 kg narkotyków w garażu. 23-latek zatrzymany
200 kg narkotyków w garażu. 23-latek zatrzymany
Pijani rodzice "opiekowali się" 2-latką. Była głodna i zaniedbana
Pijani rodzice "opiekowali się" 2-latką. Była głodna i zaniedbana
Atak na nastolatków. Policja ujawnia. "Za pomocą pałki teleskopowej"
Atak na nastolatków. Policja ujawnia. "Za pomocą pałki teleskopowej"
Wykonywali gesty pozdrowienia hitlerowskiego w Auschwitz. Turyści zatrzymani
Wykonywali gesty pozdrowienia hitlerowskiego w Auschwitz. Turyści zatrzymani
Nie powiedziała, że jej matka nie żyje. Dostała 50 tys. zasiłku
Nie powiedziała, że jej matka nie żyje. Dostała 50 tys. zasiłku
Strzały na rynku. 20-letni Ukrainiec był pijany
Strzały na rynku. 20-letni Ukrainiec był pijany