Do zdemaskowania Chilversa doszło w styczniu 2024 roku, gdy jedna z klientek zauważyła jego dziwne zachowanie w sklepie w Haydock - podaje "Mirror".
Mężczyzna kucał za inną kobietą, która przeglądała produkty na półce, i wsuwał telefon pod jej spódnicę, włączoną kamerą skierowaną do góry. Klientka powiadomiła o zajściu ochronę i ofiarę.
Zaledwie kilka dni później Chilvers ponownie pojawił się w tym samym sklepie. Tym razem rozpoznał go ochroniarz, dzięki wcześniejszym zapisom z monitoringu, i zanotował numer rejestracyjny jego auta. Policja zatrzymała mężczyznę 1 lutego 2024 roku w jego domu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W trakcie przeszukania funkcjonariusze zabezpieczyli liczne urządzenia elektroniczne, na których odkryto aż 426 nagrań wykonanych ukradkiem w sklepach. Jak ustalono, nagrania powstawały od 2009 roku. Co najmniej jedna z ofiar to 13-letnia uczennica, która była w sklepie ze swoją matką po szkole.
Podczas procesu w sądzie w Liverpoolu odczytano poruszające oświadczenia ofiar. Jedna z kobiet wyznała:
Zalałam się łzami, gdy po raz pierwszy powiedziałam o tym komuś spoza rodziny. Zdałam sobie sprawę, jak bardzo to mnie dotknęło. Czuję, że moja codzienność została brutalnie naruszona. Nigdy nie przypuszczałam, że coś takiego może spotkać mnie w supermarkecie - powiedziała jedna z ofiar podczas procesu w sądzie w Liverpoolu, cytowana przez "Mirror".
Czytaj także: Obrzydliwe, co robił na balkonie. "Ludzie się go boją"
Przyznał się do winy
Chilvers przyznał się do zarzutów dotyczących m.in. nagrywania kobiet bez ich zgody, a także posiadania i tworzenia nieprzyzwoitych materiałów z udziałem dziecka.
Sąd skazał Chilversa na 28 miesięcy pozbawienia wolności, a także objął go 10-letnim nadzorem. Mężczyzna został również wpisany do rejestru przestępców seksualnych na kolejne 10 lat.
Pańska dotychczasowa nienaganna opinia ma niewielkie znaczenie, jeśli przez lata fotografował pan kobiety pod spódnicami. Ofiar było ponad 100 - i choć większość z nich nigdy nie dowie się, że padła ofiarą, skala tego procederu jest przerażająca. To była zaplanowana, wieloletnia działalność, a nie jednorazowy impuls - podkreślił sąd.