W listopadzie ubiegłego roku proboszcz jednej z parafii na Sądecczyźnie zgłosił podejrzenia wobec organisty, a zarazem dyrygenta miejscowego chóru, który miał wysyłać nieletnim ministrantom i chórzystom obsceniczne filmiki. Sprawa trafiła do diecezji i policji.
Prokuratura wszczęła śledztwo z paragrafów 1 i 3 art. 200 Kodeksu karnego, dotyczących seksualnego wykorzystania małoletnich oraz prezentowania dzieciom poniżej 15. roku życia treści pornograficznych.
Jak przekazała prokurator Sylwia Lenart-Cabała w rozmowie z TVN24, w związku z tą sprawą przesłuchano siedmioro nastolatków w wieku 14-16 lat, ale ze względu na treść zeznań do sądu skierowano wnioski o przesłuchanie kolejnych dzieci. Policja zabezpieczyła sprzęt elektroniczny organisty, a biegły informatyk analizuje jego zawartość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Organista zatrudniony w sąsiedniej parafii
Wspomniany już proboszcz parafii podjął zdecydowane kroki. Organista został zawieszony i odsunięty od pracy z dziećmi. Niedawno okazało się jednak, że mężczyzna... znalazł zatrudnienie w innej, sąsiedniej parafii.
Czytaj także: 14-latka dostała zboczone nagrania. Wysłał je organista?
Proboszcz, które zatrudnił organistę tłumaczył, że nie był świadomy oskarżeń.
Wiedziałem tylko, że miał jakiś konflikt z księdzem proboszczem ze swojej parafii. Tłumaczył to jakimś nieporozumieniem, ale nie znałem szczegółów. Twierdził, że w sąsiedniej parafii też może grać - powiedział w rozmowie z TVN24.
Gdy sprawa wyszła na jaw, Kuria Diecezjalna w Tarnowie podjęła decyzję o "kategorycznym zakazie i odsunięciu organisty od wykonywania dalszych jakichkolwiek czynności". Zapewniono też o stanowczej reakcji na wszelkie sygnały o niewłaściwym zachowaniu "osób wykonujących wszelkiego rodzaju posługi w Kościele".
Mężczyzna, który znalazł się w centrum skandalu, od dekady zajmował się prowadzeniem chóru, dzięki czemu mógł przebywać blisko dzieci. Według "Gazety Krakowskiej", plotki na temat niewłaściwego zachowania mężczyzny krążyły już od dawna, ale dopiero po tym, jak rodzicie zobaczyli nagrania wideo przesyłane do ich dzieci, sprawa ujrzała światło dzienne.
Jest to jedno z wydarzeń ukazujących głęboko zakorzeniony problem w strukturach kościelnych i potrzebę poważnych reform. Diecezje stanęły przed wyzwaniem odbudowy zaufania wiernych.