Polak pobity na śmierć w rosyjskim areszcie? Wstrząsający raport
"Gazeta Wyborcza", powołując się na obrońców praw człowieka z Memoriału, donosi o śmierci Polaka w rosyjskim areszcie. MSZ nie otrzymało na razie informacji w tej sprawie.
"Gazeta Wyborcza" powołuje się na informacje z raportu "Ukraina: zbrodnie wojenne rosyjskich agresorów". Jego autorami są obrońcy praw człowieka z organizacji Memoriał, zdelegalizowanej w Rosji. Dokument ukazuje, jak działa system przemocy na terenach okupowanych. Głównymi ofiarami tortur są ukraińscy jeńcy. Jednak w raporcie pojawia się także jedna ofiara z Polski.
Jak donosi "GW", chodzi o Polaka, który pojechał do Ukrainy już po pełnoskalowej inwazji, by "zobaczyć, co się tam dzieje". Przypadkiem miał trafić na posterunek wojskowy Federacji Rosyjskiej. Według źródła został uwięziony w areszcie śledczym nad Morzem Azowskim.
Zobaczyła, co robi mężczyzna. Skandaliczna reakcja. Pokazali nagranie
"[Polak] był regularnie bity za to, że nie uczył się języka rosyjskiego i za to, że Polska pomaga Ukrainie. Podczas kontroli pobito go tak mocno, że jego nogi zrobiły się całe sine i przestały funkcjonować" - takie informacje znajdują się w raporcie cytowanym przez "GW".
Natalia Morozowa, współautorka raportu przyznaje, że długo zastanawiano się nad zamieszczeniem tej informacji w raporcie. Miała ona pochodzić od informatora, który przekazał ją pisemnie. Szczegółów nie ujawniono ze względu na jego dobro.
Doszliśmy do wniosku, że wszystko się zgadza, a informator nie mógłby wymyślić takich szczegółów. Być może dzięki naszej publikacji uda się dowiedzieć więcej - przekazała "GW" Morozowa.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekazało, że nie otrzymało żadnych informacji w sprawie śmierci Polaka. Zgodnie z konwencją konsularną Rosja jest zobowiązana poinformować o pozbawieniu wolności lub zgonie polskiego obywatela. - Ani do konsula, ani do nas nie wpłynęły żadne wiadomości w tej sprawie - przekazał rzecznik MSZ Maciej Wiewiór. Służby sprawdzają jednak listę osób z Polski, które zaginęły od początku trwania konfliktu w Ukrainie.
Wspomniany raport organizacji Memoriał opisuje ze szczegółami, jak wyglądają tortury stosowane przez Rosjan. To tylko fragment tego, co działo się w areszcie śledczym w Galiczu. "Więźniów torturowano za pomocą paralizatorów elektrycznych, bito drewnianymi kijami i młotkami, gumowymi pałkami, duszono plastikowymi workami i topiono w pojemnikach z wodą, przypalano uszy zapalniczką (...) zmuszano do wycinania nożem lub drutem tatuaży z proukraińskimi napisami i symbolami. Stosowano wobec nich również przemoc seksualną, wkładając im w odbyt gumowe pałki lub inne przedmioty".
Areszt, w którym miał zostać rzekomo zabity Polak, znajduje się w Taganrogu. To jedno z najgorszych więzień w Rosji. To właśnie tam zmarła ukraińska dziennikarka Wiktoria Roszczyna.