Poszukiwania Tadeusza Dudy. Były negocjator podaje "trzy scenariusze"
Tadeusz Duda miał zastrzelić córkę, zięcia i ciężko ranić teściową. Nocna obława nie dała efektów. - Za najbardziej prawdopodobne można uznać trzy scenariusze. Pierwszy jest taki, że podejrzany odebrał lub odbierze sobie życie - mówi były negocjator policyjny Marek Szczepański w rozmowie z limanowa.in.
W piątek, 27 czerwca, w Starej Wsi pod Limanową, w jednym z domów doszło do strzelaniny. Sprawca, którym ma być Tadeusz Duda, zabił córkę oraz jej męża i ranił teściową, która w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Jak ustaliło Radio ZET, mężczyzna miał sądowy zakaz zbliżania się do ofiar i był objęty dozorem policyjnym
57-latek uciekł z miejsca zdarzenia. Policja rozpoczęli szeroko zakrojoną obławę. Wkrótce po zdarzeniu odnaleziono samochód, którym poruszał się sprawca. Opublikowano jego wizerunek i szczegółowy rysopis, by ułatwić poszukiwania. Rozesłano też alerty RCB. Mimo obławy, 57-latka nie udało się jeszcze zatrzymać.
W tej sytuacji można uznać za najbardziej prawdopodobne trzy scenariusze. Pierwszy jest taki, że podejrzany odebrał lub odbierze sobie życie, a policjanci odnajdą jego ciało. Jeśli mężczyzna nadal żyje, może próbować popełnić samobójstwo przez policję, czyli "pójść na zwarcie" licząc na reakcję funkcjonariuszy. Możliwe jest również to, że postanowi opuścić swoją kryjówkę i oddać się w ręce policjantów - wylicza były policyjny negocjator Marek Szczepański w rozmowie z portalem limanowa.in.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jadą pociągiem do Chorwacji. "Byliśmy jednymi z pierwszych, którzy kupowali bilety"
Według eksperta, jest mało prawdopodobne, by po takiej zbrodni mógł liczyć na czyjąś świadomą pomoc w ucieczce z obławy. - Natomiast jeśli wcześniej ktoś nieświadomie pomógł mu opuścić teren poszukiwań, to przy tak intensywnym przekazie medialnym ta osoba zapewne już zgłosiłaby się na policję - mówi portalowi Szczepański.
Rozmówca limanowa.in nie wierzy w opuszczenie kraju przez poszukiwanego. Według niego - jeśli prawdą jest, iż był kłusownikiem - może korzystać z wcześniej przygotowanej kryjówki, która jest dobrze zakamuflowania, "by nie odkryli ich leśnicy i myśliwi".
Szczepański komentuje też fakt, że do poszukiwań włączono m.in. policyjny helikopter Black Hawk. - To, co obecnie widzą cywile, to zwykle jakieś 30% całego zakresu działań. Pozostała praca to: analizowane przeszłości mężczyzny, sprawdzanie logów telefonu, rozmowy ze znajomymi, współpracownikami i rodziną. To wszystko ma na celu wytypowanie miejsca pobytu podejrzanego oraz przewidzenie jego możliwych dalszych kroków - wyjaśnia rozmówca.