Przyjechał na Wigilię, a trafił za kraty. Ścigali go listami gończymi
29-letni mieszkaniec Radomia, poszukiwany za przestępstwa związane z kradzieżami i włamaniami, został ujęty przez funkcjonariuszy z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Radomiu. Jak doszło do zatrzymania? Okoliczności są zaskakujące.
Zatrzymany 29-latek był ścigany na podstawie dwóch listów gończych wydanych przez radomskie sądy – Okręgowy i Rejonowy. Dodatkowo przeciwko mężczyźnie istniał nakaz doprowadzenia, wydany przez Sąd Rejonowy w Ełku.
Śledczy przez dłuższy czas monitorowali miejsce pobytu uciekiniera, który przebywał głównie poza granicami Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To straszy Polaków na zakupach. "Niech mi pan nawet nic nie mówi"
Niespodziewany finał przed świętami
Funkcjonariusze ustalili, że 29-latek wrócił do kraju przed Wigilią. Kryminalni natychmiast podjęli działania, które zakończyły się jego zatrzymaniem. W momencie interwencji policja odkryła przy mężczyźnie narkotyki, co dodatkowo skomplikowało jego sytuację prawną.
Za kratami przez najbliższe lata
Po ujęciu poszukiwany został przewieziony do aresztu, gdzie będzie odbywał karę pięciu lat pozbawienia wolności. Zgromadzony materiał dowodowy pozwolił na szybkie zakończenie procedur i przetransportowanie skazanego do jednostki penitencjarnej.
Nieuchronność kary
Przykład mieszkańca Radomia pokazuje, że nawet długotrwałe ukrywanie się przed wymiarem sprawiedliwości nie gwarantuje uniknięcia odpowiedzialności. Współpraca pomiędzy różnymi jednostkami policji, a także wytrwałe działania funkcjonariuszy kryminalnych, doprowadziły do zatrzymania przestępcy.
Podobne przypadki przypominają, że przestępstwa, szczególnie te dotyczące włamań i kradzieży, są traktowane poważnie przez organy ścigania, a nawet próba ucieczki nie pozwala na uniknięcie odbycia kary.
Przeczytaj również: 13-miesięczny chłopiec trafił do szpitala. Matka już w rękach policji