Rodzina rozbiła się o drzewo. Świadek mówi o drodze. "Miejscowi wiedzą"
W pobliżu Górowa Iławeckiego doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęły dwie osoby: 30-letni mężczyzna i 3-miesięczna dziewczynka. 29-letnia kobieta i 3-letni chłopiec trafili do szpitala. Prokuratura bada przyczyny zdarzenia, a mieszkańcy wskazują na niebezpieczny punkt na drodze.
Najważniejsze informacje
- Wypadek miał miejsce na drodze między Górowem Iławeckim a Kamińskiem.
- Zginął 30-letni kierowca i jego 3-miesięczna córka.
- Prokuratura prowadzi śledztwo, badając m.in. stan drogi i prędkość pojazdu.
Górowo Iławeckie i okolice są wstrząśnięte dramatem, do którego doszło w czwartek, 18 września, w pobliżu Kamińska (woj. warmińsko-mazurskie). Nissanem podróżowała czteroosobowa rodzina.
Auto nagle zjechało na pobocze i uderzyło w drzewo. Na miejscu zginął 30-letni kierowca Krzysztof L., a jego 3-miesięczna córeczka zmarła po niemal dwugodzinnej reanimacji Ciężko ranny 3-letni synek został przetransportowany do szpitala w Olsztynie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zignorował czerwone światło. Finał mógł być tylko jeden
Chłopiec trafił do nas w ciężkim stanie, nieprzytomny. Ma urazy wielonarządowe, przebywa na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej – mówi "Faktowi" Grzegorz Adamowicz, rzecznik Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego.
Lekarze przyznają, że rokowania są niepewne, ale robią wszystko, aby uratować życie dziecka. Najlżej ranna została 29-letnia mama, Justyna G.
Śledztwo i poszukiwanie świadków
Prokuratura Rejonowa w Bartoszycach wszczęła śledztwo.
Szukamy także bezpośrednich świadków zdarzenia, bardzo prosimy o kontakt wszystkich, którzy widzieli to zdarzenie – powiedział "Faktowi" prokurator Daniel Brodowski.
Przeprowadzono sekcje zwłok ofiar, a od kierowcy pobrano krew do badań pod kątem trzeźwości. Wyniki poznamy za około dwa tygodnie.
Relacja świadka: zakleszczone drzwi i "hopka" na drodze
Do "Faktu" zgłosił się świadek tragedii.
Gdy podeszliśmy do samochodu, próbowaliśmy otworzyć drzwi, ale niestety były zakleszczone. Dopiero strażacy, którzy przyjechali na miejsce, przy użyciu specjalistycznego sprzętu odcięli dach pojazdu. Kierowca nie miał szans na przeżycie, mimo że poduszka powietrzna zadziałała. To wyglądało naprawdę strasznie – relacjonuje.
Mężczyzna zwraca uwagę na tzw. hopkę na tym odcinku drogi.
Może być zdradliwa, zwłaszcza przy nadmiernej prędkości. Miejscowi wiedzą, że trzeba tam zwolnić, bo wybija w górę. Niestety, wygląda na to, że kierowca jechał zbyt szybko, co mogło przyczynić się do tragedii. W tym miejscu nie ma ograniczenia prędkości – tłumaczy świadek.
Prokuratura: droga była w dobrym stanie
Jak informuje "Fakt", śledczy badają wszystkie okoliczności zdarzenia.
Droga w miejscu wypadku jest dobra, niedawno położono tam nową nawierzchnię asfaltową – podkreśla prok. Brodowski.
Kluczowe będzie również przesłuchanie 29-letniej kobiety, która przeżyła wypadek.
Pani jest w stanie dobrym, więc jak tylko lekarze na to pozwolą, to niedługo będzie można ją przesłuchać – dodaje.
Źródło: www.fakt.pl